Tytuł: "W rękach diabła"
Autor: Kinga Litkowiec
Wydawnictwo: Editio Red
Ilość stron: 272
Data wydania: 29-06-2022
Moja ocena: 7/10
Blair Thomas z powodzeniem
rozkreciła własny interes, ale w pewnym momencie coś zaczęło się sypać. Teraz
Bluebay ma kłopoty. Kolejni kontrahenci odchodzą a firmie grozi bankructwo.
Caleb Williams składa kobiecie
propozycję nie do odrzucenia. Dofinansuje Bluebay i zadba o nowych klientów dla
firmy, jeśli Blair zgodzi się na jego propozycję.
To miał być jeden wspólny
weekend, pokazanie się w towarzystwie, zapewnienie Calebowi poparcia w jego
działaniach. Mężczyzna obraca się w podejrzanych kręgach.
Caleb to niezwykle pociągający,
dominujący samiec. Typ, którego najbardziej nie lubię. Narzuca kobiecie swoją
wolę. On musi dostać wszystko czego chce a ona nie ma nic do powiedzenia.
Blair w innej sytuacji może by
postawiła na swoim, lecz ważą się losy jej jedynego "dziecka" i jej
pracowników. Jak wiele jest w stanie zrobić, by uratować przedsiębiorstwo?
Kiedy wydawałoby się, że wszystko
pójdzie gładko, pojawia się toksyczna była Caleba, Amber. Od początku wiadomo,
że knuje coś niedobrego.
Książkę czyta się bardzo szybko. Ma dużą czcionkę, dużo dialogów, niewiele opisów. Zabrakło mi możliwości lepszego poznania bohaterów. O Blair wiadomo tyle, że ma firmę, przyjaciółkę Kim i asystentkę Seiko. Nie znamy jej przeszłości, jej rodziny. Caleb jest niebezpiecznym "biznesmenem" z urazem do kobiet po nieudanym związku. Jeździ drogim sportowym samochodem. Poznajemy jego ludzi. Poza sytuacją z Amber jego przeszłość jest niewiadomą.
Nie wiem dlaczego człowiek,
którego stać na kupno dowolnej firmy i budynku wybiera właśnie biuro Blair. Co
takiego się stało, że zainteresował się akurat nią, choć może przebierać wśród
chętnych kobiet. Pojawia się znikąd ze swoją "diabelską" propozycją.
Czułam się trochę jakbym oglądała
odcinek serialu. Wciągający, ale dość powierzchowny. Wszystko dzieje się tu i
teraz. Nie umiałam wczuć się w psychikę postaci.
Czyta się lekko i przyjemnie,
lecz bohaterów nie wyróżnia nic, dzięki czemu zostaliby na dłużej w mojej
pamięci.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz