środa, 22 maja 2024

Jedersafe "Flame Moon"

Tytuł: "Flame Moon"

Cykl: Trylogia Universe, tom 2

Autor: Jedersafe

Wydawnictwo: Amare

Ilość stron: 666

Data wydania: 31-01-2024

Moja ocena: 6/10

 

Tę część poznajemy oczami Dominika, przez co jest bardziej interesująca, bo Francy szczerze mnie drażniła.

Francessa Anfrew po ugodzeniu nożem trafia do szpitala. Od operacji lekarze utrzymują ją w śpiączce farmakologicznej. Gdy się budzi ma zaniki pamięci. Szczęśliwie przypomina sobie Dominika Browna, lecz jej wiedza muzyczna i talent przepadają.

Nastolatka nadzwyczaj szybko wraca do zdrowia. Patrząc ponownie w tęczówki swojego chłopaka odzyskuje wspólne wspomnienia.

Romans Francy i Dominika trwa w najlepsze. Odwiedzając różne kraje, kradnąc sobie pierwsze pocałunki w każdym mieście. Oboje marzą o zemście na Brusie.

Wciąż wisi nad nimi groźba Nordwooda, który chce odzyskać swoje pieniądze. Postanawia tymczasowo odpuścić Dominikowi w nadziei, że ten odda mu wygraną w wyścigu we Francji.

Zbliżający się rajd będzie próbą dla obojga. On musi wygrać a ona szaleńczo się o niego obawia. Towarzyszą im przyjaciele, których życie towarzyskie rozkwita. Ich grono wkrótce się powiększy.

Francy uczy się strzelać. W tym tomie będzie musiała przemóc swój strach przed Nordwoodem. Psychoterapia nie przynosi założonych efektów, ale trudno się dziwić skoro życie dziewczyny ponownie jest zagrożone.

Francessa wydaje mi się bardzo niestabilną osobowością i naprawdę trudno wyrobić sobie o niej jednoznaczne zdanie. Z jednej strony rządzi nią trauma, z drugiej - w krytycznych momentach potrafi wziąć się w garść a nawet okazuje się skłonna do stosowania przemocy. Powiedziałabym, że robi się niebezpieczna. Niestety wciąż nie chce się leczyć, wybiera alkohol zamiast przepisanych tabletek. Po długiej walce o wspólną przyszłość jest w stanie tak po prostu odpuścić, bo Dominik się z nią w czymś nie zgadza. Dziwne to wszystko.

Starszy od niej chłopak jest bardziej opanowany. Przez jakiś czas próbował ją od siebie odsunąć, chcąc oszczędzić jej przykrych przygód z Nordwoodem. W końcu okazuje się jednak, że ten ma zadawniony żal do rodziny Anfrew, więc ich rozstanie nic by nie zmieniło.

Na zakończenie Dominik dostaje list wprawiający jego oraz czytelnika w osłupienie. To zapowiedź kolejnego zwrotu akcji, który zostanie rozwinięty w finałowym tomie.

Książka liczy 660 stron i dałoby się ją skrócić bez straty dla fabuły. Zgodnie z tytułem bywało gorąco a nawet wybuchowo. Były momenty gdy nie mogłam się od niej oderwać, lecz zdarzały się też dłużyzny. Zdziwiło mnie nazywanie Francessy polsko brzmiącą Franką. Szczęśliwie w męskim punkcie widzenia było trochę mniej "tęczówek", jednak kreacja bohaterów wciąż pozostawia wiele do życzenia. Styl pisania jest bardzo „wattpadowy”, niemniej historia Dominika i Francessy zdobywa uznanie wielu młodych osób i warto wyrobić sobie własną opinię.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz