piątek, 30 maja 2025

Katarzyna Janiszewska "Katastrofa Heweliusza". Recenzja przedpremierowa.

Tytuł: "Katastrofa Heweliusza"

Autor: Katarzyna Janiszewska

Wydawnictwo: Chmury

Ilość stron: 360

Data wydania: 04-06-2025

Moja ocena: 10/10

 

Pozostając w tematyce morskiej, zapraszam Was na recenzję książki opowiadającej o jednej z najtragiczniejszych katastrof morskich w historii Polski – zatonięciu promu Jan Heweliusz na Bałtyku. "Katastrofa Heweliusza" Katarzyny Janiszewskiej to reportaż fabularyzowany, co oznacza, że oprócz faktów znajdziemy tu także literackie domysły autorki. Już na wstępie zaznacza ona, że niektóre fragmenty są wynikiem rekonstrukcji, a niektóre pozostają przypuszczeniem. Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy do dziś nie zostało całkowicie wyjaśnione – pojawia się wiele hipotez próbujących wypełnić luki.

Katarzyna Janiszewska opisuje dzieje statku, który od początku budził zastrzeżenia – miał liczne wady techniczne i właściwie nie powinien był wypłynąć w morze. Autorka przypomina, że choć Bałtyk nie imponuje rozmiarami, potrafi być wyjątkowo niebezpieczny – co dobrze wiedzą doświadczeni marynarze. Po katastrofie próbowano zrzucić winę na kapitana i załogę, ale stan techniczny jednostki był tak zły, że to właśnie on mógł przesądzić o tragedii. Pada również sugestia, że prom mógł przewozić niezarejestrowany ładunek – być może to dlatego nigdy nie zdecydowano się na jego wydobycie z dna. Czy pogrzebane są tam niewygodne tajemnice, które miały na zawsze pozostać ukryte?

Trzydzieści lat po zatonięciu promu wciąż pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi. Książka wciąga, ponieważ autorka nie ogranicza się do faktów – przedstawia też sylwetki pasażerów i członków załogi. Widzimy ojca kupującego dziecku słodycze w sklepiku na pokładzie, rodziny żegnające bliskich w porcie, a potem – dramat bliskich, którzy czekają w niepewności na listę ocalonych. Niestety, nie przeżył żaden z pasażerów. Dzięki przedstawieniu tych ludzi z imienia i nazwiska, poprzez historie ich rodzin, domów, marzeń i miłości, stają się nam bliscy. Ich tragedia porusza, a cierpienie – szczególnie wdów i sierot – budzi głęboki smutek.

Autorka nie epatuje drastycznością, choć wspomina o stanie niektórych ciał wydobytych z morza. Robi to jednak, by w domyśle zasugerować, jakie wydarzenia mogły mieć tam miejsce. Wiemy, że choć część osób mogła się uratować, zmarli z wyziębienia – pomoc przyszła zbyt późno. Dlaczego? Prom zatonął w niemieckiej strefie, co wywołało spór kompetencyjny, kto ma udzielić pomocy. Do tego dochodzi fatalny stan techniczny jednostki, brak informacji o nadciągającym orkanie, nieudolność i opieszałość służb ratowniczych. Wstrząsające są również kulisy postępowania po katastrofie – brak realnej pomocy dla rodzin ofiar, odmowa wypłaty odszkodowań przez armatora, który nie chciał przyznać się do winy. Wiele rodzin straciło w tragedii jedynych żywicieli i zostało z niczym – pogrążone w żałobie wdowy musiały jednocześnie walczyć o przetrwanie i sprawiedliwość.

Autorka sprawia, że ofiary tej tragedii stają się nam bliskie – potrafimy się z nimi utożsamić, zrozumieć ich codzienność i dramat. A zakończenie książki przypomina scenariusz thrillera – pojawiają się wątki niemal szpiegowskie, pytania bez odpowiedzi, sugestie o celowym ukrywaniu prawdy. Czy ktoś próbuje coś zataić?

„Katastrofa Heweliusza” to poruszająca i wciągająca książka, która przypomina o tragedii sprzed lat, przywołuje emocje i zmusza do refleksji. Zadaje pytania, na które wciąż nie znamy odpowiedzi, i pokazuje, jak łatwo zapomnieć o ofiarach, jeśli nikt nie walczy o ich pamięć.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Urszula Gajdowska "Romantyczna katastrofa"

Tytuł: "Romantyczna katastrofa"

Autor: Urszula Gajdowska

Wydawnictwo: Szara Godzina

Ilość stron: 368

Data wydania: 23-04-2025

Moja ocena: 8/10

 

"Romantyczna katastrofa” to pierwsza powieść Urszuli Gajdowskiej osadzona w czasach współczesnych. Do tej pory autorka znana była z romansów historycznych, w których miłość, przygoda i tajemnica splatały się z realiami minionych epok. Tym razem postawiła na lekką komedię romantyczną, nie tracąc przy tym charakterystycznego dla siebie ciepła i wnikliwości w portretowaniu bohaterów.

Główna bohaterka, Agata – pisarka i matka dwójki dzieci: nastoletniego Konrada oraz dorosłej Gabrieli – postanawia wyjechać na wieś, do rodzinnego dworku. Jej małżeństwo z Waldemarem od dawna nie funkcjonuje. Choć mieszkają razem, mąż nie kryje się z niewiernością, a Agata – z przyzwyczajenia i wygody – nie podejmuje radykalnych kroków. Para próbuje terapii, lecz można wątpić w jej skuteczność.

Tymczasem okazuje się, że brat Agaty, który miał przejąć rodzinny dom, nagle zmienia życiowe plany. Obowiązek zadbania o posiadłość spada na Agatę. W posiadłości mieszkają kobiety z czterech pokoleń jej rodziny – od prababki po matkę – a po sąsiedzku także Paweł, dawna miłość Agaty, dziś również zainteresowany losem posiadłości. Spotkanie po latach budzi w Agacie uśpione uczucia, a równolegle rodzi się nowa relacja między ich dziećmi – Gabrielą i Kaspianem.

Romans rozkwita na dwóch poziomach – między dawnymi kochankami i między młodymi. Nie ma tu jednak scen, które mogłyby zgorszyć młodszych czytelników. Jest za to romantycznie, zabawnie i nieco niezgrabnie – jak to w życiu.

Akcja rozgrywa się w wiejskim klimacie, w otoczeniu zwierząt gospodarskich: koni, rozbrykanych szczeniaków i dystyngowanej kotki, a wszystkie sieją zamieszanie. Nie brakuje też zabawnych sytuacji rodem z klasycznych komedii pomyłek: ktoś wpada w łajno, ktoś coś źle usłyszy, a plotka zdąży obiec rodzinę i sąsiadów zanim uda się zwyryfikować jej zasadność. Czy te świeżo rozkwitłe uczucia przetrwają presję otoczenia? Co stanie się z dworkiem? Tego dowiemy się zapewne w kontynuacji, na którą wskazują ostatnie słowa książki.

„Romantyczna katastrofa” to pełna ciepła, humoru i codziennej nieporadności opowieść o drugiej szansie, rodzinnych relacjach i miłości, która czasem potrzebuje powrotu do korzeni. Choć brakuje tu typowego dla wcześniejszych powieści Gajdowskiej klimatu tajemnicy i zagrożenia, autorka z powodzeniem przenosi swoją wrażliwość i wyczucie dialogu w realia współczesne. Postacie są autentyczne w swoich błędach, a obok sympatycznych bohaterów pojawiają się też zazdrośni intryganci z ukrytymi motywami.

Na uwagę zasługuje również akcent muzyczny – w powieści pojawiają się fragmenty piosenek, a na końcu znajdziemy playlistę stworzoną przez autorkę. Ciekawe, ile z tych utworów znacie.

To książka, przy której można się zrelaksować, pośmiać i oderwać od codzienności. Polecam z uśmiechem! 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Wojciech Wolnicki "Dług"

Tytuł: "Dług"

Cykl: Kozak i Wolf, tom 1

Autor: Wojciech Wolnicki

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

Ilość stron: 352

Data wydania: 21-05-2025

Moja ocena: 8/10

 

"Dług" Wojciecha Wolnickiego otwiera nową serię kryminalną, która już od pierwszych stron zapowiada się obiecująco. Autor stworzył pełnokrwiste, wyraziste postaci, z których na pierwszy plan wysuwają się Adam Kozakiewicz, zwany Kozakiem, i Przemysław Wilczyński - Wolf– dwaj policjanci o trudnych charakterach, działający często na granicy prawa. Indywidualiści, którzy nie lubią podporządkowywać się przełożonym, za karę trafiają do komendy w Rybniku.

Wolf to elegancik z Warszawy, dbający o siebie i bardziej zasadniczy, natomiast Kozak – punk z Krakowa – to typ raczej niechlujny, niestroniący od alkoholu. Mimo jego licznych wad, to właśnie Kozak wzbudził moją większą sympatię – Wolf okazał się zbyt wyniosły i zdystansowany.

Na nowym miejscu trafiają pod komendę surowego i zasadniczego Waltera Poloczka. Ich nowy szef – podobnie jak jego pupilka, Kinga Wieczorek – mówi śląską gwarą, co dodatkowo zwiększa poczucie wyobcowania naszych bohaterów. Kinga nie przejmuje się hierarchią, nie melduje się jak należy i potrafi drwić z nowych kolegów. Jest jednak bardzo dobrą policjantką, choć swoim bezceremonialnym zachowaniem potrafi wyprowadzić Wolfa z równowagi.

Od początku atmosfera jest napięta, dominują konflikty i wzajemne uprzedzenia. Wolf i Kozak zostają przydzieleni do śledztwa w sprawie martwego wędkarza. Trop prowadzi ich wiele lat wstecz, do fikcyjnego domu dziecka, w którym miały miejsce dramatyczne nadużycia. W gronie podejrzanych znalazło się kilkanaście osób – a każda z nich milczy jak zaklęta. Dopiero przełamanie ciszy przez jedną z osób pozwala ruszyć śledztwu do przodu.

Presja rośnie – Poloczek domaga się wyników i liczy każdą upływającą godzinę. Wolf najchętniej rzuciłby wszystko i wyjechał na wakacje. Mimo wszystko para detektywów krok po kroku zbliża się do rozwiązania zagadki. Finał ujawnia całą dramatyczną prawdę, a wyjaśnienie znaczenia tytułowego „długu” okazuje się zaskakujące.

To nie jest barwna, lekka historia – wręcz przeciwnie. Przygnębiająca przeszłość odciska piętno na teraźniejszości, a ci, którzy chcieliby o niej zapomnieć, muszą zmierzyć się z długiem który powraca i zatacza coraz szersze kręgi.

Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie i często przypomina styl scenariusza teatralnego – z dynamicznymi, prostymi opisami, które sugerują aktualne miejsce akcji, np. „Wolf i Kozak jadą samochodem” czy „w pomieszczeniu pojawia się ktoś nowy”. Na szczęście są to tylko momenty – większość tekstu to dobrze poprowadzona narracja typowa dla powieści kryminalnej, choć z oryginalnym sznytem.

Intryga jest zawiła i nieprzewidywalna – do samego końca nie udało mi się odgadnąć rozwiązania. W finale Poloczek zapowiada kolejną sprawę, nad którą mają wspólnie pracować Wolf i Kozak.

Na uwagę zasługują także opisy jedzenia – autor świetnie oddał klimat nietypowej knajpy, w której spotykają się bohaterowie. Wszyscy – Wolf, Kozak, Kinga i Poloczek – to silne, wyraziste osobowości. Na drugim planie pojawiają się jeszcze inni pracownicy komendy, ale są to już raczej postacie epizodyczne.

Na szczególne wyróżnienie zasługują portrety psychologiczne – zwłaszcza postać Poloczka, który pod warstwą surowości skrywa ból po osobistej tragedii. Przy tak dobrze nakreślonych bohaterach i złożonej intrydze, książka aż prosi się o ekranizację – z tego materiału mógłby powstać świetny serial kryminalny. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Dobromiła Agiles "Ludowe czarownictwo. Magiczne tradycje, praktyki i wierzenia z polskiego folkloru"

Tytuł: "Ludowe czarownictwo. Magiczne tradycje, praktyki i wierzenia z polskiego folkloru"

Autor: Dobromiła Agiles

Wydawnictwo: Illuminatio

Ilość stron: 312

Data wydania: 21-05-2025

Moja ocena: 10/10

 

Dobromiła Agiles w książce „Ludowe czarownictwo. Magiczne tradycje, praktyki i wierzenia z polskiego folkloru” zaprasza czytelnika do świata słowiańskiej magii ludowej, przekazując wiedzę, której próżno szukać w internecie. To publikacja, która nie tylko objaśnia, ale też buduje atmosferę szacunku wobec duchowej tradycji polskiej wsi.

Książka została wydana bardzo starannie – w twardej oprawie, z piękną szatą graficzną i przemyślanym podziałem na pięć części: Czas, Przestrzeń, Chwila, Uczucie i Człowiek. Każda z nich wprowadza czytelnika w inny aspekt ludowego czarownictwa, zwanego tradcraftem.

To magia codzienności: związana z urodzajem, zdrowiem, płodnością, ochroną i bezpieczeństwem rodziny. Większość opisanych zaklęć i rytuałów ma charakter ochronny lub uzdrawiający, choć pojawiają się również przykłady klątw. Niektóre praktyki są trudne do odtworzenia, inne zaskakująco proste.

Autorka traktuje temat z pełną powagą. Nie znajdziecie tu żartów ani ironii, a raczej głęboki szacunek dla dawnych wierzeń i kobiet, które je praktykowały. Tłumaczy też wszystkie pojęcia na bieżąco, dzięki czemu nawet osoby zupełnie początkujące łatwo się w tym odnajdą.

Najciekawsze były dla mnie zwyczaje związane z ciążą, porodem i małymi dziećmi – momentami, w których ludzie są ponoć szczególnie narażeni na ingerencję złych mocy. Wierzono, że noworodki i kobiety ciężarne wymagają specjalnej ochrony – zarówno ze względów zdrowotnych, jak i duchowych. Wiele z tych przekonań przetrwało do dziś pod postacią przesądów.

W książce znajdziemy też opisy oczyszczania przestrzeni – praktyki mającej chronić dom przed chorobami, złym okiem czy klątwami. Pojawia się też temat "zamawiania". Słyszeliście kiedyś to pojęcie?

W ostatnim rozdziale autorka przywołuje historie o czarownicach i diabłach – postaciach z ludowych podań i sądowych akt, w tym m.in. znaną z innych opracowań Sydonię. Książka pokazuje, jak głęboko magia była wpisana w codzienne życie – nie jako egzotyka, lecz jako element realnej troski o siebie, rodzinę i gospodarstwo.

Na końcu znajduje się obszerna bibliografia, dzięki której książka może być punktem wyjścia do dalszych poszukiwań – zarówno dla miłośników folkloru, jak i dla tych, którzy chcieliby potraktować temat bardziej naukowo. Autorka poleca też inne tytuły „Słowiańską magię ziół” Karoliny Lisek. Znasz tę książkę?

To lektura dla każdego, kto interesuje się tradycjami ludowymi, duchowością, ziołolecznictwem i praktykami magicznymi dawnych Słowian. Spodoba się osobom początkującym, ale też każdemu, kto chce lepiej zrozumieć duchowe dziedzictwo naszych przodków – które być może w niektórych regionach Polski nadal się praktykuje.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



  

Krystyna Mirek "Na strunach światła"

Tytuł: "Na strunach światła"

Cykl: Willa pod Kasztanem, tom 3

Autor: Krystyna Mirek

Wydawnictwo: Lekkie

Ilość stron: 352

Data wydania: 09-04-2025

Moja ocena: 9/10

 

W trzeciej części serii "Willa pod Kasztanem" wracamy do losów dobrze znanych bohaterów. Magda, choć sądziła, że to ona jako pierwsza odnajdzie miłość, wciąż pozostaje samotna. Michał ożenił się z Bianką, a Bartek nadal coś do niej czuje. Próbuje stłumić uczucie do szwagierki, jednocześnie zaczyna dostrzegać Anię z cukierni. Dziewczyna wcześniej obdarzyła go sympatią i zaufaniem, ale gdy odkryła, że jego serce wciąż nie do końca jest wolne, jasno postawiła granice: nie będzie żadnym zastępstwem. Jeśli ma być drugą opcją, to się wycofuje. Bartek będzie musiał zawalczyć o jej uczucie i przekonać ją, że to właśnie ona jest dla niego najważniejsza.

W tej części rozgrywa się również wojna o dom. Matki Antka i Bianki wchodzą na drogę sądową – każda z nich zatrudnia prawnika i przygotowuje się do batalii o Willę pod Kasztanem. Niestety, adwokat jednej z nich okazuje się nieuczciwy. Pod pozorem pracy na rzecz klientki prowadzi własną grę, mającą niewiele wspólnego z etyką zawodową.

Wreszcie spełnia się wielkie marzenie babci Kaliny – dom znowu tętni życiem. W willi wciąż przybywa lokatorów, jednak dla niej samej staje się to z czasem przytłaczające. Po latach usługiwania innym zaczyna pragnąć skupić się na sobie. Tym bardziej, że niespodziewanie na horyzoncie pojawia się szansa na... miłość. Bo czy na zakochanie się kiedykolwiek jest za późno?

Na uwagę zasługuje także nietypowa relacja dwóch kobiet, które przez lata były zaciekłymi rywalkami, a teraz muszą dzielić wspólny dach. Ich stosunki nadal są napięte, ale w codziennych gestach pojawia się coś na kształt... wzajemnej troski? „Nie lubię cię, ale zrobiłam ci herbatę.” „Nie lubię cię, ale dziękuję, wypiję ją.” Ta szczerość podszyta bierną agresją stanowi jednak pierwszą próbę komunikacji.

W finale Bartek znajduje sposób, by zrealizować swój zew przygody, nie rezygnując przy tym z pracy i stabilizacji. Do swoich planów chciałby włączyć także Anię, tylko czy ona się zgodzi?

Bardzo podobała mi się ta część i mam nadzieję, że powstaną kolejne. Bohaterowie stworzeni przez autorkę są realistyczni a ich historie mogłyby wydarzyć się tuż obok nas. Trzymam kciuki za Bartka i Anię!


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Krystyna Mirek "Światło o poranku"

Tytuł: "Światło o poranku"

Cykl: Willa pod Kasztanem, tom 2

Autor: Krystyna Mirek

Wydawnictwo: Lekkie

Ilość stron: 384

Data wydania: 31-01-2025

Moja ocena: 8/10

 

"Światło o poranku” Krystyny Mirek to druga część serii Willa pod Kasztanem, w której wracamy do losów rodzeństwa: Magdy, Michała i Bartka, a także Antka i Bianki – wnuków Kaliny.

Babcia Kalina wciąż stara się, by jej dom był pełen ciepła, zapachu domowych wypieków i serdecznej atmosfery, lecz coraz częściej martwi się o swoich bliskich. Zmartwienie odbiera jej radość ze zwykłych, codziennych czynności.

Rodzice Konstantego przechodzą kryzys – Dorota zaczyna dostrzegać, jak bardzo brakuje jej w małżeństwie prawdziwej bliskości. Jej mąż traktuje związek jak dobrze funkcjonującą firmę, co nie wystarcza, by zbudować szczęśliwą relację. Dorota pragnie gestów czułości, lecz jej mąż nie wie jak je wykonać.

Szczególnie poruszający jest wątek przyrodniego rodzeństwa – Bianki i Antka – których łączy nie tylko pokrewieństwo, ale też doświadczenie emocjonalnego opuszczenia przez ojca. Ich relacja rozwija się powoli, w cieniu trudnych wspomnień i prób budowania zaufania na nowo.

Michał i Bartek darzą Biankę uczuciem, ale między braćmi nie dochodzi do otwartej rywalizacji. Jeden z nich decyduje się wycofać, by nie narażać ich relacji, co jest gestem dojrzałości, choć niesie ze sobą smutek i rezygnację. Ostatecznie to Bianka podejmie decyzję, z kim chce związać swoją przyszłość i czy będzie to któryś z braci.

Z kolei Luiza podejmuje pochopną decyzję, która negatywnie odbija się na jej reputacji. Jej historia pokazuje, jak ważne jest zaufanie do własnych kompetencji i ostrożność w interpretowaniu cudzych intencji.

Książkę lekko się czyta, a perypetie bohaterów są z życia wzięte – dotyczą pracy, rodziny i miłości.

"Światło o poranku" to ciepła, refleksyjna opowieść, z której płynie prosty, ale ważny wniosek: najważniejsze są miłość, bliskość i wsparcie najbliższych nam ludzi. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Jeffrey Mason "Mamo, opowiedz mi swoją historię"

Tytuł: "Mamo, opowiedz mi swoją historię"

Autor: Jeffrey Mason

Wydawnictwo: Luna

Ilość stron: 160

Data wydania: 23-04-2025

Moja ocena: 10/10

 

"Mamo, opowiedz mi swoją historię" autorstwa Jeffreya Masona to wyjątkowy zeszyt z pytaniami skierowanymi do mamy – pięknie wydana publikacja, która może stać się cenną pamiątką rodzinną. Już sama okładka, ozdobiona delikatnym kwiatowym motywem, przyciąga uwagę i zachęca do sięgnięcia po książkę.

W środku znajdziemy zestaw pytań prowadzących przez kolejne etapy życia mamy – od dzieciństwa, przez młodość, założenie rodziny, aż po doświadczenia związane z macierzyństwem. Jedną z ciekawszych części jest drzewo genealogiczne z miejscem do uzupełnienia, a także inspirujące cytaty, które pokazują jak ważna i niezastąpiona jest obecność mamy w życiu dziecka - niezależnie od jego wieku. Na końcu znajduje się przestrzeń na dowolne refleksje i wspomnienia.

Wypełnianie tej książki może stać się dla mamy sentymentalną podróżą w przeszłość, a dla dzieci – bezcenną pamiątką pełną osobistych historii i rodzinnych wspomnień. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Katarzyna Szeligowska "Tilda"

Tytuł: "Tilda"

Autor: Katarzyna Szeligowska

Wydawnictwo: Brats

Ilość stron: 352

Data wydania: 18-02-2025

Moja ocena: 7/10

 

Sprawa jak z serialu Szkoła. Chłopak z klasy maturalnej, Oskar Roztocki, zakłada się z kolegą, że do końca roku szkolnego zdobędzie względy nowej nauczycielki, Matyldy Koniecznej. Matylda jest młoda i atrakcyjna, wyróżnia się stylem ubierania. Oskar jest przekonany o swoim uroku i pewny, że żadna kobieta mu się nie oprze. Zakład motywuje go jeszcze bardziej, bo w grę wchodzą pieniądze.

Nieświadomą sytuacji Matyldę dziwi zachowanie Oskara, który prowokuje ją, starając się zwrócić na siebie uwagę. Nauczycielka długo trzyma dystans i zachowuje profesjonalizm. Sytuacja się zmienia, kiedy razem angażują się w wolontariat. Wspólna praca na rzecz innych sprawia, że zaczynają nawzajem dostrzegać swoje wewnętrzne ciepło. Spędzają ze sobą coraz więcej czasu, a napięcie pomiędzy nimi systematycznie rośnie.

Różnica wieku jest znaczna – Oskar ma 18 lat, a Matylda 32 – są na różnych etapach życia, więc trudno planować wspólną przyszłość. Matylda zdaje sobie sprawę z kruchości tej relacji. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Oskar ma dziewczynę – Hanię, koleżankę z klasy. Autorka nie unika pokazania, jak tego typu relacje mogą być odbierane przez otoczenie i jakie niosą za sobą ryzyko dla obu stron. Matylda długo stara się zachować dystans, ale emocje biorą górę. Gdy wreszcie daje się ponieść chwili, po jakimś czasie pojawia się też refleksja i próba wycofania. Dla niej to może być luźna relacja bez zobowiązań, ale zauroczony chłopak mógłby chcieć czegoś więcej a ona nie chce złamać mu serca.

Sceny miłosne opisane są dość ogólnie, co nadaje im subtelności i nie odciąga uwagi od emocjonalnego wymiaru relacji.

Książka może wywoływać u czytelników różne emocje, zwłaszcza wśród młodszych odbiorców, którzy łatwiej angażują się w tego typu historie. Osobiście jednak, ze względu na różnicę wieku i perspektywę, nie odczułam szczególnie silnego emocjonalnego zaangażowania. Fabuła wydaje się przewidywalna, natomiast bohaterowie są dobrze skonstruowani, ale ich losy nie wywołały u mnie głębszych refleksji.

Myślę, że książka bardziej zainteresuje młodszych czytelników, zwłaszcza fanów literatury young adult. Brats wydaje głównie młodzieżówki – i gdybym sięgnęła po nią jako nastolatka, pewnie przeżywałabym ją mocniej. Teraz historia wydaje mi się przeciętna, choć muszę przyznać, że postacie i ich środowisko zostały przedstawione wiarygodnie.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



  

Iwona Banach "Trup nocy letniej"

Tytuł: "Trup nocy letniej"

Autor: Iwona Banach

Wydawnictwo: Bookend

Ilość stron: 352

Data wydania: 14-11-2024

Moja ocena: 7/10

 

„Trup nocy letniej” – czyli trup w toi toiu, mężów na pęczki i jeden foliarz z misją.

Jedna żona, kilku mężów – nie, to nie arabski harem ani reality show z USA, tylko polska rzeczywistość według Iwony Banach. Amanda ma tylu mężów, że nawet policja się gubi, który jest tym właściwym.

Zaczyna się od wielkiego wejścia, które zaskakuje śpiących bohaterów. We wstępie poznajemy też mężów Amandy. Dalsza akcja toczy się w ośrodku wypoczynkowym na Rusałkach, gdzie goście zjeżdżają się, by podziwiać perseidy. Tam rozgrywa się większa część komedii pomyłek.

Na scenę wkracza najbardziej barwna postać – mąż-foliarz. Wierzy w czipy w szczepionkach, płaską Ziemię i kto wie w co jeszcze. Skąd się biorą tacy ludzie? Może to przez te „grzybki” z lasu? Albo z internetu.

Nazajutrz, po nocy pełnej teorii spiskowych i niepoliczalnych perseidów, dziennikarka Kamila znajduje... trupa. I to nie byle gdzie, bo w toi toiu, na lawecie. Tak, dobrze czytasz – trup w toalecie na lawecie.

Policja robi co może, ale w tym galimatiasie łatwiej się potknąć o kolejną bzdurną teorię niż o dowód. Świadkowie pod wpływem – a to alkoholu, a to własnej wyobraźni – plączą fakty szybciej niż foliarz swoje kolejne teorie.

Autorka przemyca też całkiem celne obserwacje – zwłaszcza o suplementach „na wszystko”, które nie wiadomo co zawierają, ale naiwni ludzie kupują na potęgę, bo lekarzom nie ufają. W tle mamy więc nie tylko śledztwo, ale i krytykę hochsztaplerów żerujących na ludzkiej naiwności.

Książkę warto potraktować jako lekki kryminał z przymrużeniem oka i gigantyczną falą absurdu. Humor bywa rynsztokowy, ale często trafia celnie jak igła w balonik teorii spiskowej. Dialogi pełne nieporozumień, bohaterowie jak wyjęci z kabaretu, a wszystko to zatopione w morzu ironii, w którym płynie się z przyjemnością – choć czasem po falach absurdu.

Dla fanek odwróconego haremu i odwróconej rzeczywistości. Do śmiechu i refleksji nad głupotą ludzką.

Polecam!


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas





 

Sylwia Kubik "Ucieczka z Mielenz"

Tytuł: "Ucieczka z Mielenz"

Cykl: Odyseja żuławska, tom 1

Autor: Sylwia Kubik

Wydawnictwo: Flow

Ilość stron: 336

Data wydania: 19-09-2024

Booktour: Czytam dla przyjemności

Moja ocena: 8/10

 

„Ucieczka z Mielenz” to pierwszy tom Odysei żuławskiej, opowieści o losach mieszkańców niewielkiej miejscowości Mielenz – dzisiejszego Miłoradza. Żyjący na pograniczu, bohaterowie Kubik balansują między dwiema tożsamościami – polską i niemiecką. Przez lata granica była dla nich tylko umowną linią – przekraczali ją swobodnie, trudniąc się uprawą ziemi i żyjąc z dala od wielkiej polityki.

Narracja prowadzona jest głównie oczami dzieci, które w naturalny sposób nie pojmują grozy wojny – jeńcy w pobliskim obozie stają się dla nich bardziej ciekawostką niż powodem do strachu. Z czasem więźniowie ci zaczynają pracować w gospodarstwach, zastępując mężczyzn wcielonych do armii. Autorka umiejętnie przeplata dziecięcą perspektywę z bardziej dojrzałym spojrzeniem jednego z jeńców.

Codzienne, spokojne życie na żuławskiej wsi, z jej podcieniowymi domami, cyklem pór roku i mozolną pracą na roli, zostaje brutalnie przerwane przez wojnę. W tle pojawiają się autentyczne wydarzenia historyczne, jak choćby zamach na pociąg, którym miał podróżować Hitler w Marienwerder. Dramatyczne są też prywatne tragedie – za niewinny śmiech dziecka z portretu wodza cała rodzina może zostać ukarana wysłaniem ojca na front. To bolesny obraz losu ludzi, którzy nie czuli się ani Polakami, ani Niemcami – dotąd żyli w zgodzie, lecz wojna zmusiła ich do wyboru, dzieląc sąsiadów i rodziny.

Kulminacją powieści jest dramatyczna ucieczka mieszkańców Mielenz w środku bezlitosnej zimy. Sylwia Kubik snuje tę historię prostym, ale sugestywnym językiem, doskonale oddającym realia i sposób mówienia bohaterów. Jej styl emanuje autentycznością – czytelnik niemal słyszy szum wiatru nad polami i dostrzega piękno żuławskiego krajobrazu.

Autorka z dumą i miłością opowiada o swoim ulubionym regionie – Żuławy nie są tu tylko tłem, ale pełnoprawnym bohaterem. Sylwia Kubik nie tylko opisuje, ale i sławi ten skrawek Polski, oddając mu należne miejsce w historii i literaturze.

Książkę przeczytałam dzięki udziałowi w booktour Czytam dla przyjemności.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



 

Natalia Jakubus "Pszczoły. Zbrodnia, intryga, miód"

Tytuł: "Pszczoły. Zbrodnia, intryga, miód"

Autor: Natalia Jakubus

Wydawnictwo: Mando

Ilość stron: 288

Data wydania: 21-05-2025

Moja ocena: 10/10

 

Choć zazwyczaj czytam kilka książek równolegle, „Pszczelary” wciągnęły mnie tak bardzo, że nie oderwałam się od lektury aż do ostatniej strony – mimo że to nie powieść fabularna.

Pierwsze, co przykuwa uwagę, to przepiękne wydanie: twarda oprawa, duże, kolorowe fotografie pszczół oraz samej autorki przy pracy w pasiece. Makrofotografie pozwalają dostrzec najmniejsze detale – można niemal policzyć pyłek na odnóżach owada.

Treść również nie zawodzi. Jak sugeruje tytuł, znajdziemy tu opowieści o zbrodniach i intrygach – tyle że w świecie pszczół i pszczelarzy. Z książki dowiadujemy się między innymi, że pszczoły potrafią wykorzystywać elektryczność, widzą w ultrafiolecie i mają niesamowicie czuły węch. Informacje o lokalizacji pożytków (czyli miododajnych roślin) przekazują sobie poprzez taniec, a ich zwyczaje godowe to brutalne rytuały – samce umierają tuż po spełnieniu swojego obowiązku.

Zaskakująca jest także informacja, że pszczoły mogą żądlić się nawzajem i... przeżyć, czego nie robią w kontakcie z ludzką skórą. Nie brakuje też ciekawostek: pszczoły mają słabość do kofeiny, a nawet potrafią wypić czysty etanol i przeżyć jego działanie.

Autorka opisuje także budowę pszczół – ich oczu, pancerza, narządu gębowego, odnóży i skrzydeł. Co ciekawe, żyłkowanie skrzydeł jest unikalne dla każdej pszczoły, niczym ludzkie odciski palców. Istnieją terapię wykorzystujące pszczoły, choć osobiście wolałabym zażyć apiterapii niż poddać się apitoksynoterapii.

Wrogowie pszczół? Osy, żaby, niedźwiedzie... i niestety, także ludzie. Dobrze chcieć pomagać, ale nieumiejętna budowa uli bez wiedzy o ich prowadzeniu może przynieść więcej szkody niż pożytku. Pszczoły także chorują i potrzebują wsparcia. Jak podkreśla autorka, zamiast zakładać pasiekę bez przygotowania, lepiej wysiać kwiaty lub zbudować owadzi hotel, wspierając tym samym bioróżnorodność. Warto pamiętać, że pszczoła to nie tylko ta miodna, ale także wiele innych gatunków, które odgrywają równie ważną rolę w ekosystemie.

Dzięki książce poznajemy pszczelarską terminologię. Dowiadujemy się również o kalendarzu biodynamicznym, gatunkach roślin zapylanych przez pszczoły, wpływie zmian klimatu na wegetację, różnych odmianach miodu oraz sposobach oceny jego jakości.

Jedna z ważniejszych porad dotyczy higieny – nie tyle chodzi o to, czym nabieramy miód, co o czystość tego narzędzia. Miód jest pożywką nie tylko dla nas, ale też dla bakterii, wirusów i pleśni.

To fascynująca książka, pełna ciekawostek, która uświadamia, jak niezwykłe są te małe stworzenia i jak wiele zależy od ich obecności. A więc – siejmy kwiaty! Na pożytek pszczół i całej planety.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



 

  

Jeff VanderMeer "Anihilacja"

Tytuł: "Anihilacja"

Cykl: Southern Reach, tom 1

Autor: Jeff VanderMeer

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

Ilość stron: 232

Data wydania: 24-03-2025

Moja ocena: 7/10

 

Przedsiębiorstwo o nazwie Southern Reach organizuje kolejne ekspedycje do tajemniczego obszaru zwanego Strefą X. Wiadomo o nim niewiele, poza tym, że dzieją się tam rzeczy niezwykłe – niepojęte, a może nawet niewytłumaczalne. W jednej z wcześniejszych, jedenastej wyprawie, brał udział mąż biolożki, która zakwalifikowała się do kolejnej – dwunastej ekspedycji.

Uczestnicy nie posługują się imionami – określani są według pełnionych funkcji. W dwunastej wyprawie udział biorą: geodetka, antropolożka, psycholożka i biolożka. To właśnie oczami tej ostatniej obserwujemy wydarzenia. Psycholożka sprawuje kontrolę nad zespołem i dba o ich kondycję psychiczną – przynajmniej w teorii. Szybko okazuje się, że organizatorzy zatajają przed uczestniczkami wiele faktów, a pomiędzy naukowczyniami szybko zaczyna narastać nieufność.

Strefa X to przestrzeń pełna tajemnic – dziwna, obca, a jednocześnie organiczna i złowieszcza. W jej centrum znajduje się niezidentyfikowana budowla, przypominająca tunel lub wieżę, w której członkinie ekspedycji odnajdują enigmatyczne napisy – niczym niepokojącą przepowiednię. Jedynym pewnym punktem orientacyjnym pozostaje latarnia morska, zaznaczona na mapie, stojąca gdzieś na wybrzeżu.

Wraz z rozwojem fabuły narasta paranoja i poczucie osaczenia. Bohaterki obserwują się nawzajem, nie wiedząc, komu mogą ufać. Relacja biolożki łączy opisy bieżących wydarzeń ze wspomnieniami o mężu, próbami zrozumienia przeszłości i próbami racjonalnego wyjaśnienia niepojętej rzeczywistości.

Książka hipnotyzuje atmosferą – jest duszna, niepokojąca, wciągająca jak sen, z którego nie sposób się wybudzić. VanderMeer świadomie operuje niedopowiedzeniem i dezorientacją.

Powieść przywołuje skojarzenia z twórczością Lovecrafta (kontakt z czymś nieludzkim i niepojętym) oraz Stanisława Lema (próba racjonalnego zrozumienia irracjonalnego, jak w „Solaris”). To jedna z tych książek, po których lekturze nadal nie wiesz, z czym się zetknąłeś – i właśnie to czyni ją tak wyjątkową.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas





 

  

sobota, 17 maja 2025

Alina Duchnowska "Klan smoka. Tom 1. Bariera"

Tytuł: "Bariera"

Cykl: Klan Smoka, tom 1

Autor: Alina Duchnowska

Wydawnictwo: Alina Duchnowska Selfpublishing

Ilość stron: 396

Data wydania: 10-10-2022

Moja ocena: 8/10

 

Pierwszy tom cyklu Aliny Duchnowskiej, "Bariera ", to bardzo ciekawe rozpoczęcie historii fantasy, w której pojawia się wiele oryginalnych pomysłów i nierzadko trudnych emocji. Choć fabuła skupia się głównie na czwórce kluczowych bohaterów, każda z tych postaci budzi zaciekawienie i kryje swoje tajemnice, które poznajemy stopniowo.

Yuno przybywa do zamku Yvesse, by zaopiekować się dziesięcioletnim chłopcem obdarzonym magicznymi zdolnościami. Szybko okazuje się, że sama również nosi w sobie sekrety i rany przeszłości, z którymi dopiero przyjdzie jej się zmierzyć. Jedno zaklęcie rzucone przez Yuno wpływa na przyszłe losy wszystkich bohaterów.

Pojawiają się nowe postacie, w tym tajemniczy opiekun, który musi nauczyć się rozumieć ludzkie emocje, oraz towarzysze związani z dzikim klanem. Ważną rolę odgrywa tu czas, który zmienia całkowicie relację pomiędzy Yuno a Miro.

Ważnym elementem fabuły jest wątek romantyczny. Yuno to postać złożona – zmagająca się z traumą przemocy, nieufna wobec mężczyzn, a jednocześnie silna i pełna determinacji. W momentach skrajnych emocji traci kontrolę nad swoją magią, przez co staje się w naszych oczach bardziej ludzka i autentyczna. Miro z kolei potrafi uspokoić jej emocje i się nią zaopiekować.

Książka z pewnością spodoba się fanom romantasy – nie brakuje w niej czułych scen miłosnych, ale pojawiają się też brutalne retrospekcje, które podkreślają kontrastowość tej opowieści. Autorka stopniowo odsłania przeszłość Yuno i powiązania między postaciami, wprowadza również interesujące wątki poboczne, takie jak Klan Tygrysa. To historia pełna kontrastów – od czułości prawdziwej miłości po okrucieństwo czarownika i nieprzewidywalność magii. Już teraz jestem ogromnie ciekawa, dokąd zaprowadzą bohaterów ich dalsze losy.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas

 

 



 

  

Marc-Uwe Kling "Gniew"

Tytuł: "Gniew"

Autor: Marc-Uwe Kling

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 336

Data wydania: 16-04-2025

Moja ocena: 10/10

 

Kilka dni po zaginięciu 16-letniej Leny w sieci pojawia się nagranie przedstawiające jej brutalne wykorzystanie. Napastnikami są mężczyźni o wyglądzie imigrantów, co wywołuje falę społecznego oburzenia i prze*mocy. W całych Niemczech rośnie napięcie, a skrajnie prawicowe ugrupowanie „Aktywna Obrona Ojczyzny” aktywuje swoich członków. Dochodzi do brutalnych ataków na osoby o podobnym wyglądzie do tych z nagrania.

Sprawą zajmuje się komisarz Yasira Saad – sumienna i oddana pracy policjantka, a prywatnie samotna matka wychowująca ukochaną córkę, Zarę. Yasira sama jest osobą o imigranckim pochodzeniu, przez co mierzy się z uprzedzeniami i nieufnością otoczenia, a sytuacja wokół śledztwa coraz bardziej zagraża jej życiu prywatnemu — także bezpieczeństwu ukochanej córki. Lęk i gniew stają się jej codziennością.

Początkowo książka przypomina klasyczny kryminał, jednak szybko skręca w zupełnie innym kierunku. Kling ukazuje przerażające możliwości manipulacji, jakie daje technologia. Jeden film wystarcza, by wzniecić ogólnonarodową panikę, nienawiść i przemoc. "Gniew" nie epatuje brutalnością – skupia się na jej konsekwencjach i na tym, jak reaguje społeczeństwo. To powieść, która prowokuje do myślenia: czy wciąż mamy kontrolę? Czy nadal jesteśmy najinteligentniejszym gatunkiem na Ziemi?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i jestem pozytywnie zaskoczona. Kling snuje realistyczną i bardzo aktualną wizję, która mogłaby się ziścić w bliskiej przyszłości. Miejmy nadzieję , że do tego nie dojdzie. "Gniew" to ostrzeżenie, którego nie sposób zignorować.

Powieść szczególnie trafi do osób ceniących zaangażowaną literaturę kryminalną, która wychodzi poza schemat i podejmuje ważne społeczne tematy. Polecam ją czytelnikom zainteresowanym wpływem technologii na społeczeństwo, manipulacją medialną i zagrożeniami płynącymi z radykalizacji postaw. Spodoba się fanom thrillerów psychologicznych, jak również tym, którzy lubią, gdy książka nie tylko wciąga, ale i zmusza do refleksji.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas

 

 



 

  

Justyna Bordzio "Dziewczyny w garniturach"

Tytuł: "Dziewczyny w garniturach"

Autor: Justyna Bordzio

Wydawnictwo: Ridero IT Solutions

Ilość stron: 238

Data wydania: 15-03-2020

Moja ocena: 6/10

 

„Dziewczyny w garniturach” Justyny Bordzio to powieść o trzech singielkach – Ewie, Ance i Marlenie – młodych kobietach pracujących w bezdusznej korporacji. Choć pozornie osiągnęły sukces: prestiżowe stanowiska, wysokie pensje i życie w wielkim mieście, w rzeczywistości żyją w stanie chronicznego zmęczenia i wypalenia.

Autorka pokazuje ich codzienność jako nieustanną walkę – z brakiem snu, z własnym ciałem, z nieprzychylną przełożoną, która niechętnie akceptuje wnioski urlopowe. Kobiety są psychicznie wyczerpane i fizycznie obolałe. Garnitur staje się dla nich nie tyle strojem służbowym, co zbroją, w której muszą przetrwać kolejny dzień. Makijaż – maską. Szpilki – narzędziem tortur. Ból rąk od klikania w klawiaturę, ból pleców i głowy – to codzienność, która powoli odbiera im radość życia.

Niektórzy w ich otoczeniu próbują znaleźć ukojenie w szybkich randkach i przypadkowych spotkaniach. One same pragną prawdziwej bliskości. Marlena zakochuje się w tajemniczym doktorze Peterze, Anka również spotyka mężczyzn deklarujących się jako światowej sławy chirurdzy – choć nie do końca wiadomo, czy mówią prawdę. Ewa z kolei ucieka myślami nad morze – do miejsca, gdzie odnajduje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Na razie jednak tkwi w mieście, gdzie trzyma ją praca i lojalność wobec koleżanek.

Powieść Bordzio to portret współczesnych kobiet – uwięzionych w korporacyjnym świecie, pozbawionych czasu i przestrzeni na odpoczynek, czułość i miłość. Autorka skupia się na ich emocjach i psychosomatycznych objawach stresu, które przypominają symptomy przewlekłej choroby. Fabuła jest stonowana, osadzona w codzienności, pozbawiona fajerwerków – ale dzięki temu niezwykle autentyczna.

Styl autorki jest prosty, konkretny i bezpośredni. Wszystko zostaje nazwane wprost – ból, lęk, samotność. To literatura, która stawia lustro przed rzeczywistością wielu kobiet. Spodoba się osobom, które same doświadczyły presji sukcesu i braku równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, fankom prozy psychologiczno-obyczajowej o niespiesznym tempie oraz czytelniczkom, które szukają opowieści o kobietach prawdziwych – nieidealnych, przez co autentycznych.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas