Tytuł: "Nigdy nie będziesz mną"
Autor: Anna M. Brengos
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 276
Rok wydania: 2019
Book tour: Zaczytana Ewelka
Opis z okładki:
"Julka wyrosła w biedzie. Projektuje dla córki idealne dzieciństwo. Co to oznacza dla Karoliny?
Opowieść z życia matki i córki o rozbieżności pomiędzy ich marzeniami, o dążeniu do doskonałości i jej cenie. O tym, jak własne cele, pragnienia i kompleksy przekładają się na nasze dzieci i co z tego może wyniknąć.
Lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców."
Recenzja:
"Nigdy nie będziesz mną" to książka przez którą zarwałam noc. Wciągnęła mnie od samego początku i nie byłam w stanie jej odłożyć a po dramatycznym zakończeniu nie byłam w stanie zasnąć.
Julka została wychowana w biedzie i jej celem życiowym stało się odniesienie sukcesu zawodowego. Z czasem przyszła pora na założenie rodziny. Wyszła za człowieka równie zdolnego i ambitnego jak ona sama.
"Dobrali się jak dwa klocki lego i jak dwa klocki pozostali po skończonej zabawie."
Wspólnie pięli się po szczeblach kariery, postawili dom, spłacali kredyt. O dziecku nie było mowy, a jednak się pojawiło.
Karolinka od początku stała się oczkiem w głowie matki, skupionej dotąd na karierze. Teraz za swój drugi cel obrała zapewnienie dziecku wszystkiego, czego jej samej zabrakło. Zapisywała więc dziecko na liczne zajęcia: języki, sport, muzyka. Mała Lolka we wszystkim musiała być najlepsza, choćby miała nie spać po nocach i mieć grafik wypełniony bardziej niż niejeden dorosły.
Najważniejsze zadanie, na którym obsesyjnie się skupia Julka to:
"Obiecuję ci, córeczko: zrobię wszystko, żeby niczego ci w życiu nie zabrakło, żebyś była najpiękniejsza, najmądrzejsza i najzdolniejsza. Nigdy nie będziesz mną."
Z początku zapewnienie Karolci dodatkowych zajęć wydawało mi się dobrym pomysłem. Przecież każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Jednak szybko dostrzegłam, że matka Karolki przegina. Dziewczynka była blada z niewyspania, potrafiła zemdleć lub zwymiotować z nerwów i przemęczenia a matka ignorowała wszelkie objawy.
Na szczęście córka Julki i Łukasza miała koło siebie ciepłą i kochającą babcię. Chyba tylko dzięki niej nie oszalała. Wymagania stawiane małej przez rodzicielkę stawały się coraz wyższe a góra zabawek kurzyła się w kącie. Na zabawę trzeba mieć czas a przecież najważniejsze jest pracowanie na przyszłą karierę, najlepiej już od przedszkola...
Karolina była bardzo grzeczną dziewczynką, w pewnym momencie stała się wręcz bezwolna. Skoro i tak nie miała wpływu na to czym ma się zajmować, całkowicie uległa despotycznej matce.
Głosem rozsądku w domu był ojciec małej, Łukasz, i opiekuńcza babcia. Niestety głosem zbyt cichym, by przebić się przez szaleństwo Julii. Bałam się co stanie się z dzieckiem kiedy zabraknie jej babci, lecz autorka inaczej rozwiązała akcję. Załamanie musiało nadejść tak czy inaczej.
Bardzo współczułam Lolce, tym bardziej, że sama spotkałam kilka takich matek jak Julka.
"Moja córka ma same piątki. Cały rok czekała na wycieczkę klasową, lecz cóż, dostała trójkę i nie pojedzie." - to autentyk.
Obecnie nie brakuje przemęczonych dzieci, zmuszonych do pracy ponad siły. Szkoła, balet, gitara, karate i gościnne występny na festynach. Ambitni rodzice nie raz ignorują dziecięcy stres i nie przyznają swoim pociechom prawa do odpoczynku.
Co z tego, że dziecko jest zmęczone? Będzie siedzieć nad lekcjami choćby do rana, dopóki nie zrobi wszystkiego. A że wypije przy okazji parę litrów energetyków, żeby nie zasnąć nad zeszytami? Kogo to obchodzi? Liczą się piątki na świadectwie i czerwony pasek, którym można pochwalić się rodzinie i znajomym.
Książka Anny Brengos pokazuje cały ten codzienny kołowrót z perspektywy dziecka, którego psychika w końcu pęka.
Zgadzam się z opinią wydawcy, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców.
Książka wzbudziła we mnie ogromne emocje. Za możliwość jej przeczytania dziękuję Ewelinie z Zaczytanej Ewelki. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki Anny Brengos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz