poniedziałek, 15 czerwca 2020

"Chłopiec z ulicy Wschodniej" Anna Stryjewska

Tytuł: "Chłopiec z ulicy Wschodniej"
Autor: Anna Stryjewska
Wydawnictwo: Szara Godzina
Ilość stron: 176
Rok wydania: 2018
Book tour: Zaczytana Ewelka

Opis z okładki:
"Nieśmiały Gabriel wychowuje się w starej łódzkiej kamienicy w dzielnicy, która nie cieszy się dobrą opinią. Przemoc domowa i strach przeplatają się z dziecięcymi pragnieniami i wielką miłością do matki. Ociec jest jedynie oprawcą. Do czego prowadzi uległość?
Niniejsza opowieść to przejmujący portret chłopca, którego doświadczyło życie. Jako dojrzały mężczyzna wspomina przeszłość, realizując dawne marzenia. A życie lubi zaskakiwać..."

Recenzja:
Gabriela Koneckiego poznajemy jako młodego mężczyznę w trakcie studiów i pierwszej pracy. Wspomina on swoje dzieciństwo w łódzkiej kamienicy na ulicy Wschodniej.
Anna Stryjewska realistycznie oddała życie w miejskich slumsach. 

"Okropna dzielnica! (...) I pomyśleć, że przed wojną Wschodnia była centrum rzemieślniczym! To tutaj funkcjonowały najlepsze salony mody, pracownie krawieckie, kuśnierskie i kaletnicze! Co nam z tego wszystkiego zostało?"

Gabriel pochodzi z patologicznej rodziny. Ojciec alkoholik znęca się nad żoną i dzieckiem. Matka chłopca jest jedyną żywicielką rodziny. Żyją w biedzie. Kobieta nie potrafi odejść od przemocowego partnera a dziecko cierpi.

"Urodził się wątły i blady. Późno zaczął mówić, późno chodzić, w dodatku się jąkał."

Mały Gabryś nie miał łatwego życia. W domu obawiać się musiał skłonnego do przemocy ojca, na podwórku dokuczali mu koledzy. Smutna to opowieść. Jedynym pocieszycielem Gabrysia jest wymyślony przyjaciel o takim samym imieniu. Dzięki niemu dziecku udaje się przetrwać traumatyczne dzieciństwo.

Trudno ocenić kto tu jest najbardziej winny. Na pierwszy rzut oka jest to niezaradny życiowo i okrutny ojciec, lecz to matka dziecka dostała szansę na zmianę swojego losu i nie zdecydowała się z niej skorzystać. Dorośli ponieśli konsekwencje swoich decyzji. Niestety dotknęły one również ich syna.
Autorka opisuje historię z punktu widzenia dziecka, które nie rozumie dlaczego jest jak jest.

"Mamusiu, czy w pewnym momencie na wszystko jest już za późno? Niczego nie można już zmienić?"

Do całości nie pasował motyw baśniowy w postaci anioła, który jest przedstawiony jako postać rzeczywista. Autorka wykorzystała go, by przekazać nam pewne wiadomości, do których główni bohaterowie nie mogli mieć dostępu. Można było powieść bardziej rozwinąć, bo jednak książeczka jest krótka jak na tak emocjonującą historię. Plusem jest realistyczne przedstawienie mieszkańców kamienicy i ich wzajemnych zależności:

"Zaopatrzenie robiła jej sąsiadka z trzeciego piętra spod jedenastki - pani Barańska - szczupła, sprytna, wyjątkowo gadatliwa wdowa i matka Józka, któremu w ubiegłym roku stuknęła trzydziestka. Gdyby nie zapobiegliwość kobiety, ten bezrobotny alkoholik pewnie umarłby już z głodu i zimna. Dzięki niej radził sobie, czekając z utęsknieniem każdego pierwszego na niewielką emeryturę matki. (...) Barańskiej z trudem zostawało na opłaty i na skromne życie. Tylko dzięki opiece, jaką roztoczyła nad panią Biernacką, udawało jej się dociągnąć do pierwszego. Wdowa zawsze coś uszczknęła z inwalidzkiej renty niepełnosprawnej sąsiadki."

Jak widać w tym zamkniętym środowisku ludzie żyją jeden na drugim jak kleszcze, karmiąc się nieszczęściem sąsiada. Nawet jeśli się wspierają, nie robią tego bezinteresownie. Dzieciństwo na Wschodniej, pośród wszystkich tych nieszczęść, nie mogło być lekkie i przyjemne. To bardziej wegetacja i walka o przetrwanie niż prawdziwe życie.

Jednak Gabriel wciąż ma nadzieję, że los się odwróci. Jako dziecko marzył o podróżach i "narzeczonej" Alicji a także o domu na wsi, psie, kocie i rowerze. Czy uda mu się zrealizować te pragnienia? Czy ta historia ma szansę na happy end?

Książka zmusza czytelnika do refleksji, choć całość trochę psuje wątek fantastyczny.
Dziękuję Ewelinie za możliwość przeczytania tej książki.




1 komentarz: