poniedziałek, 1 grudnia 2025

Ewa Król "Kiedy spadnie szklany śnieg". Recenzja patronacka.

Tytuł: "Kiedy spadnie szklany śnieg"

Autor: Ewa Król 

Wydawnictwo: Światy Równoległe

Ilość stron: 340

Data wydania: 19-11-2025

Moja ocena: 10/10

 

Dla Eleonory magia świąt skończyła się wraz ze śmiercią najważniejszej osoby w jej życiu. Ma trzydzieści lat i od czterech lat nie celebruje Bożego Narodzenia. Mieszka w domu po babci, a z każdą bombką na choince wiąże się inne wspomnienie. I właśnie ta choinka staje się kluczem do przemiany, bo ktoś, czy to duchy, czy świąteczna magia, postanawia pomóc jej odzyskać radość tego czasu.

Od pierwszego grudnia codziennie pęka jedna bombka, przywołując kolejne świąteczne wspomnienia: rodzinne chwile, dawną bliskość i przede wszystkim jego: Adama, bez którego życie Eleonory straciło barwy. Dzięki temu powracają zarówno dobre momenty, jak i te trudniejsze: burzliwe nastoletnie lata, dorastanie, oddalenie, a także prawdy o ich relacji, które Eleonora dotąd wypierała.

Zakończenie jest tak poruszające, że naprawdę warto przygotować chusteczki. Jeśli szukacie historii, która pozwoli wam znów uwierzyć w świąteczną magię jednocześnie ciepłą, życiową i delikatnie baśniową to ta powieść będzie idealnym wyborem.

  

Zdjęcie z materiałów wydawcy.

Tekst: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko


Magdalena Ostrowska-Dołęgowska "Insta Story"

Tytuł: "Insta Story"

Autor: Magdalena Ostrowska-Dołęgowska

Wydawnictwo: Alegoria

Ilość stron: 344

Data wydania: 25-10-2025

Moja ocena: 9/10

 

"Insta Story" M. Ostrowskiej to opowieść o Andżelice, studentce rzeźby na warszawskim ASP, która dźwiga trudną, naznaczoną brakiem matki i surowością ojca, przeszłość. Ojciec, kochający, lecz skupiony na dawnych ranach, stawia córce wygórowane oczekiwania i nie potrafi dostrzec jej indywidualności, żyjąc obawą, że powtórzy błędy matki. Gdy praca Angel nie zostaje zakwalifikowana na wystawę, dziewczyna bardzo przeżywa porażkę, bo wie, jak ważny jest dla ojca jej sukces.

W akcie frustracji wyrzuca na śmietnik anielskie skrzydła, które znajdują Aleks Grodzki, młody, zdolny fotograf. To przypadkowe spotkanie staje się początkiem ich współpracy i „anielskiego” projektu na Instagramie. W sieci Angel poznaje również Ivana. Mężczyzna, który miał być plasterkiem na złamane serce, okazuje się kimś bardziej wartościowym niż donoszą plotki.

Angel jest emocjonalnie rozdarta między dwoma mężczyznami: ambitny i twórczy Aleks jest jej artystyczną bratnią duszą; Ivan jest romantyczny i oddany, lecz pozbawiony większych aspiracji. Dziewczyna wychowana w świecie sztuki, stoi u progu dorosłości i musi zdecydować, czego naprawdę pragnie, w miłości i w życiu. Niezwykły zbieg okoliczności pokazuje jej, że nic nie jest oczywiste i do sukcesu może prowadzić wiele dróg.

Styl M. Ostrowskiej wyróżnia się wysoką wrażliwością emocjonalną i umiejętnością zaglądania w najgłębsze przeżycia bohaterów. Autorka posługuje się współczesnym, swobodnym językiem, który naturalnie oddaje sposób komunikacji młodych ludzi, pełen potocznych zwrotów i frazeologizmów. Narracja lekko przechodzi od trudnych refleksji o rodzinie do ciepłych, intymnych rozmów, tworząc pełną emocji, autentyczną opowieść o szukaniu siebie.

Książka dla mnie była mocno angażującą emocjonalnie lekturą. Przeżywałam wzloty i upadki Angel razem z nią. Powieść prowokuje do zastanowienia jak byśmy postąpili na miejscu bohaterki oraz pokazuje jak powtarzają się losy pokoleń i jak przeszłość dziadków i rodziców ma wpływ na ich dzieci i wnuki. Autorka pokazuje pewne schematy, mogące być odtworzeniem rodzinnej traumy, lecz świadomość ich istnienia może pomóc zapobiec powtórce niepomyślnych zdarzeń.

Styl książki wskazuje, że jest skierowana do młodych czytelników, lecz i dorośli odnajdą w niej mądrą rozrywkę. Polecam!


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

  

piątek, 28 listopada 2025

Natalia Popławska "Mów mi Drake". Recenzja patronacka.

Tytuł: "Mów mi Drake"

Cykl: Teraz mogę wszystko, tom 3

Autor: Natalia Popławska 

Wydawnictwo: Natalia Popławska

Ilość stron: 330

Data wydania: 30-10-2025

Moja ocena: 10/10

 

Jane Austin - nazwisko, które zna każdy miłośnik literatury… i jednocześnie przekleństwo samej Jane Austin. Jej rodzice mieli specyficzne poczucie humoru i ogromną miłość do klasyki, ale dla Jane to raczej źródło codziennych żartów. Na co dzień pracuje w księgarni z nieco ekscentryczną szefową i jednocześnie studiuje psychologię, marząc o pracy z dziećmi. Do udziału w naborze do ekskluzywnego klubu dla panów zgłasza się tylko z jednego powodu: potrzebuje pieniędzy na leczenie ojca.

Właścicielami klubu są Drake i jego przyjaciel Bastien. Ich firma wynajmuje eleganckie, dobrze wykształcone kobiety jako partnerki na wystawne przyjęcia. To usługa z wyższej półki: żadnych niedomówień, żadnych granic przekraczanych poza rolę reprezentacyjną. Drake sam chętnie pojawia się w towarzystwie swoich „etatowych muz”, podkreślając status i sposób bycia człowieka przyzwyczajonego do luksusu.

Drogi Jane i Drake’a nie powinny się przeciąć… a jednak los robi swoje, i to więcej niż raz. Kto spodziewałby się, że pewny siebie uwodziciel szuka inspiracji w romansach kupowanych w księgarni Jane? Albo że skromna dziewczyna z Teksasu może tak skutecznie namieszać mu w głowie?

Jane zmaga się z kompleksami, szczególnie z powodu teksaskiego akcentu, który bywa obiektem drwin. Przez to rzadko broni własnego zdania i często ustępuje, nawet gdy nie powinna. Przy Drake’u zaczyna jednak odnajdywać w sobie siłę i dostrzega, że ma prawo decydować, czego chce, a czego nie. On z kolei po raz pierwszy uświadamia sobie, że prawdziwe uczucie nie ma nic wspólnego z powierzchownymi relacjami, do których przywykł. Zmieniają się oboje, i oboje wynoszą z tej relacji coś, czego im brakowało.

„Mów mi Drake” to historia o mężczyźnie z wielkim ego, którego życie uczy pokory, oraz o niepewnej siebie dziewczynie, która przy odpowiednim wsparciu zaczyna mówić własnym głosem. To opowieść o wzajemnym wpływie, dojrzewaniu do uczuć i przekraczaniu własnych granic. Finał jest wyjątkowo romantyczny i z pewnością przypadnie do gustu fankom prawdziwej Jane Austen. A na koniec autorka zostawia czytelniczki z obietnicą kolejnej historii, tym razem Bastiena.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

  

Asia Balicka "The Shape of Me"

Tytuł: "The Shape of Me"

Cykl: Drunken Sailor, tom 2

Autor: Asia Balicka

Wydawnictwo: WasPos

Ilość stron: 326

Data wydania: 15-10-2025

Moja ocena: 8/10

 

„The Shape of Me” można czytać bez znajomości pierwszego tomu, "Drunken Sailor", jednak zdecydowanie polecam lekturę obu części. Wtedy scena spotkania na łodzi staje się bardziej poruszająca, w drugim tomie oglądamy ją bowiem oczami drugiej strony.

Tym razem Asia Balicka skupia się na młodszych postaciach: Filipie i Melodie. Oboje związani są ze sportami wodnymi: ona trenuje pływanie, on skoki do wody. Dla Filipa to forma ukojenia, potrzebna zwłaszcza po traumatycznym wypadku, który odcisnął trwałe piętno na jego psychice. Wciąż zdarzają mu się ataki paniki, a wcześniej zmagał się także z jąkaniem.

Melodie to młodziutka, ale już bardzo utytułowana pływaczka. Po przykrym incydencie w szatni basenowej to właśnie ona będzie potrzebować wsparcia a Filip bez wahania rzuci wszystko, by jej pomóc. Oboje dźwigają swoje lęki, choć z różnych powodów. On unika terapii, której właściwie potrzebuje, a ona jest bardzo niepewna i ocenia siebie surowo, zwłaszcza w kontekście braku doświadczenia w relacjach intymnych. Dziewczyna nie raz błędnie oceniła możliwe myśli i uczucia Filipa, uznając za odrzucenie to, że on dawał jej czas i przestrzeń, nie naciskając na nic.

Historia Asi Balickiej jest pełna emocji, nierzadko trudnych, ale bardzo prawdziwych. Takie sytuacje zdarzają się w życiu, zostają w psychice i wymagają zmierzenia się z nimi: samodzielnie lub z pomocą terapii. Autorka pokazuje, jak ogromne znaczenie ma wsparcie drugiej osoby i świadomość, że nie trzeba być idealnym, żeby zasługiwać na miłość. I właśnie o tym jest ta książka. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



Kara Swisher "Burn Book. Technologia i ja: historia miłosna"

Tytuł: "Burn Book. Technologia i ja: historia miłosna"

Autor: Kara Swisher

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 440

Data wydania: 26-03-2025

Moja ocena: 8/10

 

„Burn Book” to książka, która z pewnością zainteresuje osoby śledzące rozwój technologii i kulisy powstawania największych firm branży. Kara Swisher przedstawia historię Doliny Krzemowej z perspektywy reporterki, która była tam od samego początku: rozmawiała z twórcami Google, Apple, Yahoo, Amazona czy Microsoftu, obserwowała ich decyzje, kryzysy i przełomy.

Już we wstępie Swisher podkreśla, że nie zamierza oglądać się na konsekwencje mówienia prawdy. Niektóre jej opowieści mogą brzmieć jak plotki, ale są oparte na osobistych doświadczeniach, rozmowach i zdobytych dokumentach. Swisher pokazuje ludzi stojących za markami z ich sukcesami, słabościami i błędami.

Autorka podkreśla, że wynalazki technologiczne nigdy nie są jednoznacznie dobre ani złe. „Wynajdując okręt, wynajdujesz katastrofę morską” przypomina, zwracając uwagę, że rozwój internetu przyniósł ogromne korzyści, ale także naturalne, nieuniknione problemy. Swisher opisuje dojrzewanie branży, konieczność wprowadzania regulacji dotyczących prywatności czy praw autorskich oraz walkę z dezinformacją.

W książce znajdziemy również refleksje o tym, jak tradycyjne media ignorowały powstającą cyfryzację, uznając ją za chwilowy trend. Tymczasem to właśnie cyfrowe treści zaczęły dominować: Netflix wyparł tradycyjne kino, YouTube i Spotify zmieniły sposób odbioru mediów, a komunikatory w dużej mierze zastąpiły rozmowy telefoniczne. Swisher obserwowała te procesy u źródła, idąc za nowościami,  podczas gdy wielu ludzi trzymało się starych metod, które z czasem zupełnie straciły na znaczeniu.

Autorka przedstawia również portrety kluczowych postaci branży. Pisze o atakach paniki Marka Zuckerberga przed wystąpieniami publicznymi i określa go jako „beztrosko niebezpiecznego”, ponieważ długo nie reagował na dezinformację szerzącą się na Facebooku. Travisa Kalanicka z Ubera krytykuje za dehumanizujące podejście do pracowników i agresywny styl zarządzania. Wspomina także rozmowy ze Stevem Jobsem o jego życiu i wyborach w obliczu choroby.

Swisher wiele miejsca poświęca odpowiedzialności platform społecznościowych. Zastanawia się, gdzie przebiega granica między wolnością słowa a bezpieczeństwem użytkowników, zwłaszcza w kontekście działań Donalda Trumpa i roli Twittera w podżeganiu do przemocy. Podkreśla też, jak wielkim problemem jest bierność urzędników, którzy powinni tworzyć realne regulacje tej branży.

Choć Swisher słynie z krytycznego podejścia do potentatów technologii, nie robi tego dla sensacji. Chwali tych, którzy na to zasługują, a jej opinie zawsze opierają się na faktach, dokumentach oraz rozmowach z pracownikami firm. Dba o dziennikarską rzetelność: uprzedza firmy o planowanych publikacjach, prosi o sprostowania i weryfikację danych.

Na końcu książki autorka wspomina również rozwój nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji: obserwuje je uważnie, ale z wyraźną ostrożnością.

W tym miejscu dodam już od siebie: podobnie jak Kara, uważam, że każda potężna technologia może zostać użyta w sposób pozytywny lub szkodliwy. AI szczególnie wymaga rozsądnych ograniczeń i regulacji, które ochronią użytkowników, ale nie zablokują jej rozwoju.

„Burm Book” to opowieść o świecie, który nieustannie się zmienia, ale dzięki pracy rzetelnych dziennikarzy takich jak Swisher nadal możemy patrzeć na te zmiany z dystansem i zrozumieniem.

Jeśli lubisz reportaże z wnętrza branż, doceniasz szczere spojrzenie na ludzi u władzy i ciekawi Cię, jak naprawdę powstawał świat, w którym dziś żyjemy, to ta książka będzie dla Ciebie fascynującą, ostrą i pełną konkretów lekturą. Nie jest dla każdego, ale dla odpowiedniego czytelnika będzie absolutnie satysfakcjonująca.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

Olga Rudnicka "Jedną nogą w grobie"

Tytuł: "Jedną nogą w grobie"

Autor: Olga Rudnicka

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ilość stron: 312

Data wydania: 14-10-2025

Moja ocena: 7/10

 

Małgorzata Ryczka zaczyna dostawać przesyłki z częściami ciała i groźby od tajemniczej osoby, która twierdzi, że ma jej męża. Problem w tym, że Małgorzata ma powody, by w te rewelacje nie wierzyć. Jest matką Mirka, kompletnej melepety, oraz Anki, której dziewczyna, Patrycja, okazuje się jedyną ogarniętą osobą w tej zbieraninie. Choć obie mają spore trudności z kontrolowaniem gniewu, i tak wypadają przy Ryczkach jak ostoje rozsądku.

W tle kręcą się jeszcze Stefan, wspólnik Wieśka, oraz Kamila, kochanka zaginionego, nosząca pod sercem potencjalnego spadkobiercę. Małgorzata nie traktuje wiadomości od „porywacza” poważnie, ale rzeczywistość szybko ją dogania: Wiesiek naprawdę znika. To zupełnie zmienia kontekst sprawy. Do tej pory Małgorzata mieszkała z nim tylko dlatego, że rozwód byłby dla niej nieopłacalny. Spadek to jednak coś zupełnie innego. Na samą myśl o pieniądzach wszystkim błyskają oczy, a więzy rodzinne natychmiast się rozluźniają.

Nie ma w tej historii nikogo niewinnego. Owszem, gangster Mieczysław Wędlina z racji profesji może wzbudzać najgorsze podejrzenia, ale rodzina zaginionego też wcale nie wypada lepiej. Każdy coś ukrywa, każdy gra na siebie, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Zamiast iść na policję, Ryczkowie próbują działać na własną rękę, a gdy w końcu trafiają na przedstawiciela prawa, ten okazuje się niekompetentnym idiotą, który, czekając tylko na emeryturę, ma wszystko gdzieś.

Rodzina Ryczków to grupa ludzi, którzy nie potrafią współpracować, a wizja łatwego bogactwa całkowicie zniekształca ich osąd. Miłości tu nie ma, łączy ich wyłącznie biznes ojca. Każdy tylko czeka, by zgarnąć kawałek tortu. Małgorzata znieczula się alkoholem, Mirek próbuje iść na skróty (zostawiając mózg w domu),a Ankę można podziwiać jedynie za to, jak imponująco potrafi wszystkich zastraszyć. Najbardziej pragmatyczny wydaje się Stefan, jednak i on nie pomaga bezinteresownie.

W tym wszystkim prawie nikt naprawdę nie przejmuje się zniknięciem Wieśka, może poza kochanką, która jako jedyna zdaje się szczerze go żałować. Żona już dawno przestała.

Książkę czyta się błyskawicznie, dynamiczne dialogi sprawiają, że strony same się przewracają. To przede wszystkim lekka, rozrywkowa lektura, ale pod komediową fasadą kryje się gorzki obraz rodziny w głębokim kryzysie. Bohaterowie działają impulsywnie, kierują się niskimi pobudkami, a nad wszystkim unosi się atmosfera chaosu i żądzy pieniądza.

To komedia, która miejscami bawi, miejscami przeraża tym, jak bardzo Ryczkowie są sobą zmęczeni… i gotowi zrobić wszystko dla spadku.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

  

Gary John Bishop "Dorośnij. Zostań rodzicem, na którego zasługują twoje dzieci"

Tytuł: "Dorośnij. Zostań rodzicem, na którego zasługują twoje dzieci

Autor: Gary John Bishop

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 224

Data wydania: 24-09-2025

Moja ocena: 10/10

 

W tej książce autor zwraca się do czytelnika wprost, bez upiększeń i bez owijania w bawełnę. Czasem wali prawdę między oczy, nie stroniąc od wulgaryzmów, które mają wzmocnić przekaz. Jako zawodowy coach Bishop nie tworzy klasycznego poradnika pełnego zasad, definicji i tabelek. Jego książka brzmi raczej jak motywacyjna przemowa, jak rozmowa z kimś mądrym, kto traktuje nas po partnersku i nie udaje, że sam nie musiał przejść długiej drogi, by dojść do prostych prawd.

Autor opisuje etapy rozwoju człowieka, które pojawiają się mniej więcej co siedem lat, jakby co pewien czas zalewała nas nowa fala emocji i myśli. W pierwszych latach życia dziecko idealizuje rodziców. Około siódmego roku idzie do szkoły, zaczynając budować własną tożsamość poprzez kontakty z rówieśnikami, często bolesne. W wieku około 14 lat pojawia się bunt, cynizm i krytyczne spojrzenie na świat oraz dorosłych. Pomiędzy 18 a 20 rokiem życia młody człowiek jest już gotów budować życie na własną rękę. To trudny czas dla rodziny, bo musimy pozwolić dzieciom wyfrunąć z gniazda. Ważne w jakiej atmosferze to nastąpi, by nie obawiało się wracać w razie potrzeby.

Bishopa zarzuca nam, że zbyt łatwo obwiniamy siebie lub innych, przez co tkwimy w przeszłości. Najważniejsze, co możemy zrobić, to przestać szukać winnych i wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie, przestać odgrywać rolę ofiary lub grzesznika, bo obie prowadzą donikąd. Kiedy pojawia się dziecko, próbujemy stworzyć mu rodzinę podobną do tej, w której sami dorastaliśmy lub dokładnie odwrotną. Błędy są jednak nieuniknione, bo każdy dostaje od życia własne lekcje. To, co naprawdę kształtuje naszą relację z dzieckiem, to wartości, którymi kierujemy się na co dzień: okazywanie miłości, umiejętność wybaczania i solidność. Dziecko musi widzieć, że naprawdę robimy to, co obiecaliśmy.

Zmiana jest możliwa, jeśli zaakceptujemy, że nie na wszystko mamy wpływ, ale mamy wpływ na siebie. Bishop zachęca, by skupić się na własnym postępowaniu, by być przykładem. Dziecko albo za nami pójdzie, albo nie, ale autentyczność i konsekwencja to jedyne narzędzia, które naprawdę mamy w swoich rękach.

Przekonująca, porywająca przemowa zawarta na zaledwie 200 stronach.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

niedziela, 23 listopada 2025

Beata Skrzypczak "Hasi"

Tytuł: "Hasi"

Autor: Beata Skrzypczak

Wydawnictwo: Vesper

Ilość stron: 432

Data wydania: 29-10-2025

Moja ocena: 10/10

 

Nie wiem, czy potrafię opisać tę książkę trafniej niż Ćwiek i Chmielarz w kilku słowach na tylnej okładce. Hasi to pełnoprawny horror, mocno zakorzeniony w polskim realizmie magicznym i kulturze Śląska. Autorka sprawiła, że poczułam pulsujące życiem osiedle Hasi z jego charakterystycznymi mieszkańcami, wieloma z nich będącymi kimś zupełnie innym, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Wchodzimy w specyfikę tego mikrokosmosu zamkniętego na placu pomiędzy dwiema kamienicami i jednym familokiem. To miejsce, gdzie stara Maciechowska wygraża „bajtlom”, które bawią się na podwórku, stary Alfred zbiera puszki, Wanda jest dobrym duchem wspólnoty, a mała Lena biega samopas, zapomniana przez ojca pijaka. Dziewczynką opiekują się sąsiedzi, traktując ją jak własne dziecko.

W tę przestrzeń wchodzi Alicja, studentka, która przyjeżdża zająć się niepełnosprawną ciocią i uchronić ją przed domem spokojnej starości. Na miejscu poznaje Gerdę, Huberta, Piotra oraz lokalne bajania o „wycieruchach”, krążących nocami istotach nieokreślonej proweniencji. To osiedle, gdzie wielu słyszy złowróżbne szepty i doświadcza omamów. Miejsce to żyje historiami mieszkańców, zarówno tych obecnych, jak i zmarłych, którzy nie odeszli.

Beata Skrzypczak nie straszy tanią przemocą. Buduje grozę sugestią: obrazami, dźwiękami, opowieściami rodem z lokalnych wierzeń, śląskich podań i górniczej mitologii. Czytając, miałam poczucie pełnego zanurzenia w tę historię. Akcja snuje się powoli, jak zombie chuchające człowiekowi w kark. Opowieści starych mieszkańców, kazania obłąkanego przywódcy, stopniowe odkrywanie tajemnic bohaterów, wszystko to tworzy gęstą, duszną atmosferę.

Mała Lena jest zagrożona, jej niewinność i zaniedbanie ze strony ojca przyciągają zmory. Bohaterowie starają się ją ochronić, co prowadzi ich do starej kopalni, serca okolicy. Nie wiedzą, co tam znajdą, ale muszą podjąć ryzyko, zanim stanie się coś nieodwracalnego. Napięcie narasta niczym trujący gaz wydobywający się z szybów, który uśmierca kanarka, a ludzi doprowadza do omamów. Kopalnia jest tu jak przyczajona bestia, czająca się obok osiedla, gotowa uderzyć i zebrać swoje żniwo, jak podczas tąpnięć, których ofiarami padają nie tylko górnicy, ale i przypadkowi ludzie na powierzchni.

Finał dodaje historii realizmu, gdyż pojawiają się służby medyczne i policja, wprowadzając trzeźwe spojrzenie na wydarzenia. A jednak nawet w tym nowoczesnym świecie wciąż unosi się echo dawnych wydarzeń.

"Hasi" jest mroczne, sugestywne, hipnotyczne, dokładnie takie, jak dobry horror być powinien.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



  

Zuzanna Kordel "W domu najlepiej"

Tytuł: "W domu najlepiej"

Autor: Zuzanna Kordel

Wydawnictwo: Emocje Plus Minus

Ilość stron: 408

Data wydania: 15-10-2025

Moja ocena: 7/10

 

W powieści poznajemy Patrycję, kobietę żyjącą w szczęśliwym związku z Szymonem. Kiedy zaczyna marzyć o dziecku, zderza się z trudną rzeczywistością: mimo upływających miesięcy nie udaje jej się zajść w ciążę. Choć dotąd nie przepadała za aktywnością fizyczną, postanawia zadbać o siebie i podjąć systematyczne treningi, które przygotują ją do wymagającej, czterystukilometrowej górskiej wędrówki zaplanowanej przez przyjaciółkę. W pewnym momencie Patrycja, wcześniej twardo stąpająca po ziemi, zaczyna dopatrywać się w wyczerpującej wędrówce sposobu na udobruchanie losu, jakby swoją determinacją mogła zasłużyć na spełnienie marzenia. W końcu jednak Patrycja musi pogodzić się z myślą, że nie na wszystko ma wpływ. To właśnie wtedy w jej życiu pojawia się coś nieoczekiwanego. Przełom następuje podczas udziału w akcji zbierania świątecznych upominków dla dzieci z rodzinnego domu dziecka. To właśnie tam Patrycja poznaje Malinkę, małą dziewczynkę, która natychmiast podbija jej serce. Wraz z Szymonem zaczynają odwiedzać dom dziecka coraz częściej, budując relację nie tylko z Maliną, lecz także z innymi podopiecznymi. W końcu dojrzewa w nich decyzja o rozpoczęciu oficjalnej procedury adopcyjnej.

„W domu najlepiej” to wzruszająca opowieść o macierzyństwie, które nie musi mieć biologicznych podstaw, by być prawdziwe i głębokie. Autorka pięknie ukazuje rodzącą się więź między Patrycją, Szymonem a Maliną, budowanie rodziny przez wspólnie spędzany czas i ich wzruszenie gdy pada pierwsze „mamo” i "tato" i nadchodzą pierwsze wspólne święta. Fabuła odsłania przed nami kolejne grudnie, a w ostatnim z nich bohaterowie świętują już jako pełnoprawna rodzina, po otrzymaniu decyzji sądu.

To ciepła, poruszająca książka o miłości i pragnieniu powiększenia rodziny. Zuza Kordel tworzy przekonujący portret psychologiczny kobiety, która dojrzewa do macierzyństwa na warunkach narzuconych przez los. Na początku widzimy jej rozpaczliwą potrzebę kontroli i lęk przed niespełnieniem marzeń, lecz z czasem powoli otwiera się na inne możliwości. Okazuje się, że szczęście, niczym kot, chodzi własnymi ścieżkami i przychodzi wtedy, gdy się go najmniej spodziewamy.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

Małgorzata Lisińska "Co widziała chihuahua?"

Tytuł: "Co widziała chihuahua?"

Autor: Małgorzata Lisińska

Wydawnictwo: Com-net-fox

Ilość stron: 352

Data wydania: 05-11-2025

Moja ocena: 8/10

 

„Co widziała Chihuahua” Gosi Lisińskiej to romans z elementami kryminału osadzony w okolicach Wadowic. Główną bohaterką jest Dominika Jankowska, kochająca się w lokalnym patologu i snująca obsesyjne fantazje erotyczne. Naprawdę, ta bohaterka myśli jak nimfomanka: trochę to zabawne, a trochę przerażające.

Tytułowe chihuahua, a właściwie dwie, to ukochane, choć rozwydrzone psinki pani Arlety, sąsiadki Dominiki. Za ich sprawą Domi spotyka swojego wymarzonego patologa szybciej, niż się spodziewała, bo Arleta ginie… a tylko jej psiny wiedzą, jak do tego doszło.

Dominika przeżywa gorący romans z „lekarzem ostatniego kontaktu” i pije wino z psiapsi, gdy w okolicy ściele się trup. Powieść jest przesycona humorem i pełna barwnych postaci, choć nie zawsze sympatycznych. Domi oczywiście nie słucha dobrych rad i pcha się w sam środek niebezpieczeństwa. Jest wścibska, ale koniec końców to właśnie jej podglądactwo pomaga policji odkryć sprawcę morderstwa. Jej wady też mają swoje zalety!

Nie czytałam wcześniejszych powieści autorki, więc patolog Andrzej Śliwa wyskoczył mi tu jak Filip z konopi. Na szczęście w fabule zaznaczono, że on i Dominika znają się już z poprzedniego tomu, więc spokojnie można czytać tę część osobno. Ja jednak z chęcią cofnę się do wcześniejszej książki, bo chcę lepiej poznać bohaterów. Andrzej i Domi mają nieziemskie poczucie humoru i rozumieją się w pół słowa. Polubiłam córkę Andrzeja; nie polubiłam za to prokuratora, który chciałby zmuszać ludzi do pracy po godzinach. Człowieku, przeszkadzasz w rozwoju romansu!

Świetnie bawiłam się też dzięki Anecie, przyjaciółce Dominiki, i jej manierze łagodzenia wulgaryzmów poprzez… usuwanie samogłosek. Jakby człowiek nie domyślił się, co tam naprawdę padło.

Za humor dodaję jeszcze jedną gwiazdkę.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

Mirosław Tomaszewski "Wilk wyjeżdża"

Tytuł: "Wilk wyjeżdża"

Autor: Mirosław Tomaszewski

Wydawnictwo: Lava

Ilość stron: 426

Data wydania: 15-09-2025

Moja ocena: 6/10

 

"Wilk wyjeżdża" Mirosława Tomaszewskiego to prequel wydanej wcześniej powieści "Powrót Wilka". Tytułowy Wilk, czyli Andrzej, mieszkaniec Trójmiasta, dołącza do grupy młodych ludzi remontujących jacht typu opal. Jest wśród nich jedyną osobą z patentem sternika, a wspólna praca staje się początkiem serii mniej lub bardziej udanych wspólnych inicjatyw.

Akcja toczy się w Polsce lat 80., a narracja prowadzona jest naprzemiennie przez członków załogi, ich rodziców oraz agenta SB śledzącego grupę. Magda, Anka i Dżimi, zbuntowani młodzi ludzie, próbują zmieniać świat na swoją miarę. Najpierw tworzą podziemną gazetkę „Załoga”, potem podejmują próby prowadzenia audycji radiowych, a nawet wejścia na antenę telewizji czy rozrzucania ulotek z wysokości. Żadne z tych działań nie okazuje się jednak szczególnie skuteczne: gazetka nie zdobywa popularności, a ich entuzjazm zderza się z brakiem doświadczenia i realiami systemu.

W tle rodzą się pierwsze miłości i zazdrości. Magda ma dwóch adoratorów, co budzi niepokój bogobojnej Anki. Ona sama woli muzykę klasyczną i grę na skrzypcach, podczas gdy Dżimi zachwyca się Hendrixem.

Tomaszewski bardzo dobrze oddaje klimat powojennej Polski: wszechobecne kombinatorstwo, nieufność i konieczność ukrywania prawdziwych zamiarów, bo nigdy nie wiadomo, kto okaże się tajnym współpracownikiem. Autor umiejętnie wplata też w fabułę ważne wydarzenia historyczne, takie jak zamach na Jana Pawła II, przyznanie Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla czy wizyta Czesława Miłosza w Gdańsku.

Załoga Wilka mimo ogromnego zapału nie ma większych umiejętności, przez co ich plany raz po raz spalają na panewce. Nawet SB traktuje ich działania z pewną pobłażliwością, choć pilnie gromadzi informacje. Wszystko prowadzi do kulminacyjnego momentu, jakim jest tytułowy wyjazd Wilka.

Doceniam szczegółowe odtworzenie realiów obyczajowych i politycznych PRL, jednak nie udało mi się emocjonalnie związać z bohaterami. Mam wrażenie, że ich losy przesiąknięte są rezygnacją, co zapewne oddaje ducha tamtych czasów. Urodziłam się w 1979 roku, więc wydarzenia z lat 1981–1986 pamiętam jedynie z perspektywy przedszkolaka; późniejsze kojarzę lepiej. Być może dlatego patrzyłam na tę młodzieżową buntowniczość z pewnym dystansem. Żadna z postaci nie zdobyła mojego serca, a moja imienniczka wręcz działała mi na nerwy.

Książkę polecam przede wszystkim osobom zainteresowanym realiami głębokiego PRL, jego atmosferą, codziennością i ograniczeniami tamtego systemu, a niekoniecznie szukającym mocnych wrażeń czy dynamicznej akcji.

Styl powieści wpisuje się w ramy współczesnej literatury pięknej, łącząc realistyczne oddanie epoki z naciskiem na opis psychologii bohaterów. Tomaszewski prowadzi narrację w trzeciej osobie, dzięki czemu może swobodnie ukazywać wydarzenia z perspektywy różnych postaci. Ten sposób opowiadania pozwala mu płynnie przechodzić między wątkami i odsłaniać przed czytelnikiem coraz to nowe warstwy motywacji i emocji.

Proza autora cechuje się dużą szczegółowością. Starannie opisuje zarówno przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie, jak i ich wygląd oraz zachowania. Realistyczne detale tworzą gęsty, wiarygodny obraz rzeczywistości lat 80., wzmacniając poczucie zanurzenia w epoce. Język powieści bywa potoczny i mocno osadzony w kontekście kulturowym PRL, autor korzysta ze zwrotów charakterystycznych dla tamtych czasów i środowisk, co dodaje narracji autentyczności i naturalności.

Opisowość służy przede wszystkim budowaniu portretów psychologicznych. Tomaszewski nie ocenia swoich bohaterów wprost, lecz pozwala czytelnikowi samodzielnie odczytać ich słabości, ambicje, lęki i pragnienia. W tekście wyczuwalna jest również delikatna ironia, szczególnie w sposobie przedstawiania młodzieńczych zrywów czy artystycznych ambicji bohaterów.

Całość tworzy realistyczną, bogatą w detale narrację trzecioosobową, charakterystyczną dla współczesnej prozy literackiej skoncentrowanej na analizie środowiska i wnikliwym przedstawieniu postaci oraz ich miejsca w świecie.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

  

niedziela, 16 listopada 2025

Katarzyna Stachowicz "Neuronawyki. Jak dzięki neuroplastyczności zmienić swój mózg"

Tytuł: "Neuronawyki. Jak dzięki neuroplastyczności zmienić swój mózg"

Autor: Katarzyna Stachowicz

Wydawnictwo: Emocje Plus Minus

Ilość stron: 264

Data wydania: 15-10-2025

Moja ocena: 8/10

 

„Neuronawyki. Jak dzięki neuroplastyczności zmienić swój mózg” Katarzyny Stachowicz to nie tylko praktyczny poradnik o tym, jak kształtować nowe nawyki. To również przystępne wprowadzenie w podstawy funkcjonowania ludzkiego mózgu. Autorka wyjaśnia, jak powstają nowe ścieżki neuronalne i które części mózgu odpowiadają za konkretne procesy, lecz robi to z umiarem, w sposób zrozumiały dla każdego, bez nadmiaru specjalistycznego słownictwa.

Książka napisana jest lekkim, przystępnym językiem. Jeśli chcecie szybko sprawdzić, o czym jest dany rozdział, warto zacząć od zamieszczonych na końcu każdego z nich podsumowań, które świetnie porządkują wiedzę i pomagają ją zapamiętać. Gdy już je przejrzycie, zdecydowanie warto przeczytać całość.

Autorka przywołuje liczne badania naukowe, a jednocześnie pokazuje, jak zagadnienia związane z kreatywnością czy empatią odnajdziemy także w kulturze popularnej. Wspomina choćby o Stowarzyszeniu Umarłych Poetów, Buntowniku z wyboru czy o innowacyjnym podejściu pewnego zespołu rockowego, który wplótł w swoje utwory dźwięki tła (dziś możemy je porównać z popularnym ASMR).

Ważnym atutem książki są praktyczne ćwiczenia umieszczone w ramkach przy każdym rozdziale. To dzięki nim czytelnik może od razu zacząć wdrażać nowe nawyki, zgodne z tym, jak rzeczywiście funkcjonuje mózg.

Autorka pokazuje neuroplastyczność w działaniu: przytacza badania osób po udarach, które potrafiły kontrolować ruchy samą myślą, a także przykłady gier sterowanych aktywnością mózgu. To dowód, że zmiana jest możliwa przez całe życie. Nawyki powstają powoli, dlatego kluczem jest metoda małych kroków i systematyczność. Wystarczy jedna pompka po przebudzeniu albo minuta czytania dziennie. Te niewielkie działania z czasem „rozrastają się” w trwałe przyzwyczajenia. Najważniejsze to zacząć, a cele formułować realistycznie: zamiast „napiszę książkę”, lepiej „dziś zrobię szkic rozdziałów”. Takie podejście skutecznie zmniejsza prokrastynację.

Pomocne jest także tworzenie kontekstu wspierającego nowe nawyki - trzymanie potrzebnych rzeczy w zasięgu wzroku ułatwia ich regularne używanie. Sama trzymam przy łóżku stos książek do pilnej recenzji, więc od rana wiem, czym się zająć.

Mózg lubi małe, lecz częste zadania. Wspierają go: praktyki mindfulness, medytacja (wystarczy 10 minut dziennie),ruch i aktywność fizyczna, zdrowa dieta bogata w składniki wspierające produkcję dopaminy, joga, tai chi, łamigłówki (ostatnio uzależniłam się od krzyżówek na telefonie ) oraz nieprzewidywalna muzyka. Jedno z ćwiczeń polega na stworzeniu playlisty z utworów pochodzących z różnych epok; dzięki temu zaskoczony mózg rozwija kreatywność. Autorka podkreśla również znaczenie odpoczynku, snu i relacji społecznych.

Ciekawym wątkiem jest współpraca dwóch sieci mózgowych: trybu domyślnego, który odpowiada za wędrujące myśli, oraz sieci kontroli wykonawczej, odpowiedzialnej za zadania. Rutyna i kreatywność wcale się nie wykluczają, wręcz przeciwnie, uzupełniają się. Wielcy twórcy najpierw pozwalali sobie na swobodne pomysły, a dopiero potem sprawdzali je w praktyce. Autorka przypomina też, że jesteśmy istotami społecznymi, a brak kontaktów prowadzi do zaniku niektórych połączeń neuronalnych. Wspólne cele i dobre relacje sprzyjają tworzeniu pozytywnych nawyków, podobnie jak kształtowanie optymistycznego myślenia i na to również znajdziemy w książce konkretne ćwiczenia.

Zaskakujące jest także to, jak duży wpływ na mózg ma medytacja i szeroko rozumiana duchowość. Osoby rozwijające tę sferę mają mniejszą skłonność do depresji. Autorka zwraca uwagę, że środowisko, w którym budujemy nawyki, musi być dopasowane do naszej osobowości: inne strategie sprawdzą się u introwertyków, inne u ekstrawertyków, choć każdy z nas potrzebuje kontaktów społecznych.

To cenna książka dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z neuroplastycznością i chcą wiedzieć, jak skutecznie się uczyć oraz zmieniać swoje codzienne przyzwyczajenia. Przystępna, praktyczna i inspirująca.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



  

Lawrence Osborne "Legenda o drobnym karciarzu"

Tytuł: "Legenda o drobnym karciarzu"

Autor: Lawrence Osborne

Wydawnictwo: Replika

Ilość stron: 304

Data wydania: 21-10-2025

Moja ocena: 8/10

 

Sięgając po książkę "Ballada o drobnym karciarzu" spodziewałam się fascynującej przygody w świecie wielkich pieniędzy. I faktycznie, w pewnym sensie dokładnie to dostałam. Autor z dużą dbałością o szczegóły oddaje atmosferę Makau jako miejsca pełnego przepychu ekskluzywnych kasyn, w których nasz bohater, znany jako Lord Doyle, najczęściej traci pieniądze.

Wszystko zmienia się, gdy z tarapatów ratuje go kobieta, z którą wcześniej spędził noc: Dao-Ming Tang. Nie spodziewał się, że jeszcze ją zobaczy, a jednak jej powrót staje się punktem zwrotnym. Choć pojawia się bezpośrednio zaledwie kilka razy, to wspomnienie o niej unosi się nad całą historią jak obraz bogini fortuny, której Chińczycy skłonni są przypisać dobrą passę Doyle'a.

Czytałam o oczekiwaniu kiedy los ponownie się odmieni i nasz bohater skończy na dnie, być może ścigany przez tongi.

Doyle gra ryzykownie, z każdą kolejną rundą obstawiając coraz wyższe kwoty, a przecież fortuna w grach losowych musi prędzej czy później zawieść. On jednak snuje własne teorie: wierzy w moc podświadomości, która ma prowadzić go właściwą drogą. Osborne ciekawie zestawia ten zachodni sposób myślenia, oparty na logice i ciągu przyczynowo-skutkowym z podejściem wschodnim, w którym jednoczesność zdarzeń nie jest zbiegiem okoliczności, lecz znakiem niewidocznego dla nas związku pomiędzy nimi

Postaci pojawiające się na drodze Doyle’a reprezentują różne filozofie dotyczące fortuny i hazardu. Dao-Ming już na początku mówi mu, że „jest chory”, choć on tego jeszcze nie widzi. Później jej słowa nabierają sensu: Doyle wchodzi w stan przypominający gorączkę, a jednocześnie staje się dziwnie spokojny, jakby możliwość wygranej i przegranej niosła mu takie samo ukojenie. Twierdzi wręcz, że lubi przegrywać. Ktoś inny tłumaczy mu, że pieniądze mogą spływać do rozrzutnych, jeśli tylko podporządkują się prawom przypadku, jakby sednem bogactwa była pokora wobec losu.

Osborne tworzy portret człowieka uzależnionego od kaprysów fortuny, który usprawiedliwia swoje wybory filozoficznymi teoriami. Zabawnie kontrastuje to z faktem, że Doyle jest synem człowieka uważającego niewinną grę w bingo za dzieło diabła. Może właśnie dlatego Doyle tak lubi ryzyko, że nie chciał powielać obrazu ojca, żyjącego bezpiecznie i bezbarwnie i pragnął choć na chwilę zasmakować luksusu.

Oprócz barwnych opisów Makau, chińskich zwyczajów oraz kasyn z nadskakującą graczom obsługą, uwagę przyciągają także opisy jedzenia egzotycznych potraw, od których aż cieknie ślinka. Książka budzi wyobraźnię, ukazując świat, gdzie przypadek wydaje się rządzić wszystkim, a ludziom pozostaje tylko zgadywać, czy stoją za tym bogowie, los, czy zwykła iluzja szczęścia.

To powieść mocno opisowa, co nie każdemu może przypaść do gustu, ale według mnie właśnie bogactwo opisów pozwala w pełni zanurzyć się w jej atmosferze. A dla osób, które wolą obrazy od słów, pozostaje ekranizacja dostępna na Netflixie.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko