Tytuł:
Cykl: Diddly Squat, tom 3
Autor:
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 200
Data wydania: 22-11-2023
Moja ocena: 7/10
Były owce i krowy, teraz pora na
świnie a coś mi mówi, że w kolejnym tomie wystąpią kozy.
Jeremy Clarkson przyzwyczaił mnie
już do tego, że każda jego potencjalnie świetna inwestycja kończy się
spektakularną klapą, o ile oczy nie zostanie zablokowana przez lokalne władze.
Tak było i tym razem. Świnie
rzadkiej oksfordzkiej rasy sandy and black co prawda rozmnażały się zgodnie z
planem i z wielkim entuzjazmem przystępowały do rzeczy, ale strata pogłowia
była większa niż dziennikarz przewidywał.
Okazuje się, że także lochy, jak
matki innych gatunków, uczą się opieki nad młodymi na błędach.
Sporo miejsca autor poświęcił
sytuacji ptaków, zagrożonych paskudną grypą H5N8. Wspomniał także o
pogarszającej się sytuacji farmerów, którym po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii
Europejskiej bardziej się opłaca zadziczanie niż uprawianie swojej ziemi.
W felietonach podzielonych na
cztery pory roku znajdziemy akcent humorystyczny. Ten tom wydaje mi się
bardziej optymistyczny w tonie niż poprzedni. I pomimo obaw jakie budzą w nim
ludzie posiadający hobby Jeremy Clarkson też znalazł sobie takie zajęcie:
słuchanie o świcie ptasich treli i odnajdywanie czegoś pozytywnego w każdym
dniu.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz