Tytuł: "Miłość na cudze konto"
Autor:
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 384
Data wydania: 19-05-2025
Booktour: Czytam dla przyjemności
Moja ocena: 7/10
„Miłość na cudze konto” Magdaleny
Załęckiej, przeczytana w booktourze Czytam dla przyjemnosci, to książka, która
od pierwszych stron wywołuje uśmiech na twarzy. Napisana lekko, z autentycznymi
dialogami i bohaterami mierzącymi się z codziennymi problemami, choć tutaj
sprowadzają się one głównie do zawirowań miłosnych.
Główna bohaterka, Antonina Krzyżanowska, postanawia wyswatać swoją mamę, zakładając jej konto na aplikacji randkowej, stworzonej dla starszych osób. Los jednak płata figla, bo choć Tośka prowadzi rozmowę w zastępstwie mamy, to jej rozmówca również okazuje się podszywać pod swojego ojca. Kiedy umawiają starszych na kawę, ci szybko orientują się w sytuacji i… zostawiają młodszych samych przy stoliku. Zabawny rewanż, prawda?
Pierwsze spotkanie Tośki i
Miłosza nie wypada najlepiej: oboje wpadli tam w strojach roboczych, kompletnie
nieprzygotowani na randkę. Jednak później zaczynają ze sobą rozmawiać i pojawia
się nadzieja na coś więcej. Tymczasem ich rodzice świetnie się dogadują, brat
Antosi znalazł już stałego partnera, więc to właśnie ona pozostaje na „szarym
końcu” w rankingach miłosnych w swojej rodzinie.
Sytuację dodatkowo komplikuje
pojawienie się byłego chłopaka Tośki. Czy oni naprawdę zawsze wyrastają jak
grzyby po deszczu akurat wtedy, gdy zaczyna się coś nowego?
Ujęły mnie też poboczne motywy:
niemal każda rodzina w tej książce ma swojego pupila, psa lub kota. Jako psiara
świetnie rozumiem Antosię, która czuje się atakowana komentarzami dotyczącymi
wychowania swojego czworonoga. Bardzo autentycznie wypadły również rozmowy
Tośki z przyjaciółkami, pełne luzu, humoru i szczerości. A że bohaterka próbuje
ogarnąć wszystko naraz i przez to często pakuje się w kłopoty? Cóż, dzięki temu
czytelnik ma sporo powodów do śmiechu.
„Miłość na cudze konto” to lekka
powieść obyczajowa z wątkiem miłosnym, na poprawę humoru.
Czytało mi się ją wyjątkowo lekko, strony mijały niepostrzeżenie. Duży, wygodny druk dodatkowo umilał lekturę. Podobne odczucia miałam ostatnio przy powieściach Kasi Bulicz-Kasprzak. Polecam osobom, które przy książce chcą się przede wszystkim rozerwać.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz