Tytuł: "Obsesja powziętej zemsty"
Autor:
Wydawnictwo: Wydawnictwo CM
Ilość stron: 316
Data wydania: 28-10-2024
Booktour: Czytam dla przyjemności
Moja ocena: 7/10
„Obsesję powziętej zemsty”
Stefana Górawskiego przeczytałam dzięki booktour Czytam dla przyjemności
Głównym bohaterem powieści jest
sierżant Hieronim Wrosta, który w dzieciństwie przeżył osobistą tragedię.
Wstąpił do policji, by odnaleźć mordercę swojej matki i spełnić obietnicę
złożoną na jej grobie. Poznajemy go na pomniejszym posterunku w Żartowicach,
gdzie policjanci na co dzień zajmują się drobnymi sprawami: sąsiedzkimi
kłótniami, kradzieżami czy podpaleniami.
Na tle brygady zdecydowanie
wyróżnia się Kinga Szamanek, niestety bardzo negatywnie. To postać pełna pychy
i wyższości wobec otoczenia, przekonana, że wiejskie realia są dla niej zbyt
ciasne. Manipuluje mężczyznami, lekceważy uczucia innych, a jej język i
zachowanie obnażają brak inteligencji, mimo że sama uważa się za „pępek
świata”. Trzeba przyznać, że urody jej nie brakuje, ale poza tym trudno
doszukać się w niej zalet. Kinga zajmuje w książce sporo miejsca, momentami
nawet więcej niż sam Wrosta, i potrafi naprawdę mocno zirytować.
Niejednokrotnie przyłapywałam się na myśli: „no, co za idiotka!”.
Hieronim z kolei konsekwentnie
realizuje swój plan. Po pracy chodzi po wsi, rozmawia z mieszkańcami i snuje
podejrzenia, nierzadko prowokując konflikty i nieprzyjemne sytuacje. Nic więc
dziwnego, że w końcu ktoś podjął próbę zamachu na jego życie. Choć jest dobrym
policjantem, często sięga po zbędne podstępy, jak choćby udawanie
przedstawiciela fikcyjnej firmy. Trudno uwierzyć, że na wsi ludzie nie
rozpoznaliby twarzy funkcjonariusza, nawet nowego.
W książce pojawia się kilka
nieścisłości, a mieszkańcy posługują się gwarą, która brzmi już bardzo
archaicznie. Z drugiej strony, indywidualne naleciałości językowe bohaterów
nadają im charakter i czynią bardziej wyrazistymi. Widać też determinację
Hieronima, który nie zraża się trudnościami i doprowadza do wznowienia dawnej
sprawy. Kinga natomiast pokazuje swoje najgorsze oblicze, choć nie można jej
odmówić tego, że w chwilach zagrożenia potrafi zareagować szybko i
zdecydowanie.
Na szczęście w powieści nie
brakuje także pozytywnych postaci kobiecych oraz policjantów o dużym poczuciu
humoru, którzy lubią rzucić sucharem. Jeden z nich okazuje się lokalnym
historykiem, zawsze gotowym opowiedzieć coś ciekawego o okolicy. Jednak
narracyjna kamera skupia się głównie na duecie Hieronim–Kinga. Momentami miałam
wrażenie, że gdyby zostali parą, to przez swoje przerysowane cechy świetnie
nadawaliby się do jednej z komedii Iwony Banach. Ona - przekonana o swojej niezwykłości,
on - z obsesją zemsty, która przesłania mu empatię i taktowność. Jego
podejrzenia sprawiają, że nawet niewinne osoby stają się ofiarami wiejskiego
ostracyzmu.
Mimo tych zastrzeżeń historia
prowadzi nas krok po kroku do sedna sprawy. Zakończenie sugeruje nową intrygę
dla Hieronima, co bardzo mi się spodobało. Czytało się dobrze, choć Kinga
działała mi na nerwy. Minusem była też drobna czcionka, męcząca wzrok, co oczywiście
nie jest winą autora.
Podsumowując: książka wypada dobrze, choć nie jest dopracowana w stu procentach. To ciekawa propozycja dla czytelników lubiących kryminały z małomiasteczkowym klimatem, barwnymi, choć nieidealnymi, bohaterami i nutą humoru.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz