Tytuł: "Dom słonia I"
Cykl: Dom słonia, tom 1
Autor: Oliwia Ciesielska
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Gajus
Ilość stron: 474
Data wydania: 18-01-2023
Moja ocena: 7/10
„Dom słonia I” Oliwii
Ciesielskiej to powieść otwierająca cykl, w którym autorka zabiera nas w podróż
pomiędzy życiem a śmiercią.
Historia zaczyna się dynamicznie:
od wypadku samochodowego. Siedemnastoletnia Christina Wright była pasażerką,
jechała bez zapiętych pasów i spała, kiedy wydarzyło się nieszczęście. Nie
pamięta samego wypadku, ale jego konsekwencją jest śpiączka, w której pogrążyło
się jej ciało. Zamiast jednak pogrążyć się w ciemności, budzi się w tajemniczym
Domu Słonia: ogromnym, pełnym zagadek budynku przypominającym labirynt. To
właśnie tam trafiają Dusze osób, które również pozostają w śpiączce.
Christina, mająca dopiero
siedemnaście lat, zachowuje się naturalnie i adekwatnie do swojego wieku. Nie
jest irytującą nastolatką, choć zdarza się, że bywa nieogarnięta, co nie dziwi
w obliczu tak dziwnego miejsca. Jeden z mieszkańców ma jej to za złe, ale w
moim odczuciu bohaterka wypada bardzo wiarygodnie i łatwo ją polubić.
Dom zamieszkują dziesiątki osób:
rozmawiają, jedzą, śpią, a nawet zakochują się, jakby życie toczyło się dalej,
choć w zawieszeniu. Nikt nie starzeje się, czas zdaje się zatrzymany. W tym
specyficznym czyśćcu jedyną drogą powrotu do życia jest udział w cotygodniowej
Grze. Polega ona na wędrówce po otaczającym lesie i poszukiwaniu buteleczek z
antidotum. Kto je wypije wraca do swojego ciała. Problem w tym, że las roi się
od niebezpiecznych bestii, a śmierć w tym świecie może być ostateczna.
Opiekunem Domu jest Dante, postać niezwykle tajemnicza i budząca podejrzenia. Zamiast klarownie tłumaczyć zasady, mówi półsłówkami i często znika, jakby cała odpowiedzialność za Dusze niewiele go obchodziła. Pytanie co jest dla niego ważniejsze i gdzie znika.
Książka jest bardzo obszerna.
Sporo miejsca zajmują rozmowy między bohaterami i dłuższe opisy a dynamicznej
akcji jest stosunkowo niewiele. Z drugiej strony czyta się płynnie, nie ma
błędów, a język jest przyjemny, więc lektura nie nuży, tylko momentami zwalnia.
Ciekawym elementem jest to, że
mieszkańcy nie zawsze walczą o powrót a wielu zdaje się ulegać marazmowi,
traktując Dom jak nową rzeczywistość. To prowadzi do budowania relacji:
przyjaźni, a nawet romansów. Jedna z kobiet, choć wielokrotnie znalazła
antidotum, oddawała je dzieciom, które same nie miałyby szans przetrwać Gry.
Najbardziej emocjonujące
fragmenty to właśnie opisy Gier w lesie oraz niebezpiecznego Turnieju, gdzie
stawką jest życie albo ostateczne odejście. Zakończenie rozbudza naszą
ciekawość co będzie dalej.
Książka, mimo fantastycznej
otoczki, skłania także do refleksji nad możliwością istnienia innych światów,
zawieszonych pomiędzy życiem a śmiercią. Zostało jeszcze sporo do odkrycia...
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz