wtorek, 29 czerwca 2021

Abbie Greaves "Jedno słowo za dużo". Recenzja przedpremierowa.

Tytuł: "Jedno słowo za dużo"

Autor: Abbie Greaves

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 384

Data premiery: 30-06-2021

Moja ocena: 7/10


"Jim co rusz otwierał przed Mary cały świat. Zanim się poznali, uważała, że życie polega na tym, żeby utrzymać się na powierzchni - w domu, w pracy, w tych namiastkach życia osobistego, jakie zdołała dla siebie wyszarpać. 

Jim natomiast pokazał jej, że może iść śmiało przez życie, a nie przemykać się chyłkiem. Poszerzył jej horyzonty. Zachęcał ją, by miała coraz większe marzenia. Przez tych sześć lat, kiedy byli razem, Mary ani przez chwilę nie wątpiła, że Jim jest gotów rzucić jej do stóp cały świat."


Kiedy Mary poznała Jima jej świat się zmienił. Kobieta w wieku dwudziestu siedmiu lat nadal mieszkała z rodzicami i miała pracę, nie dającą perspektyw na przyszłość. Miała też swoją małą tajemnicę - hobby, w które bała się jednak zainwestować. 


"Mary nigdy nie uważała się za wyjątkową pod jakimkolwiek względem. Aż do chwili, kiedy w jej życiu pojawił się Jim. Taki rodzaj zainteresowania nie mógł być udawany. Jego zdaniem miała silny charakter, odwagę i wewnętrzny ogień. Im dłużej przebywała w jego towarzystwie, tym bardziej sama zaczynała dostrzegać w sobie te cechy."


Przy Jamesie rozkwitła, uwierzyła w siebie, w swoją urodę i w swoje możliwości. Wreszcie zaczęła się realizować w pracy, która dawała jej satysfakcję. Przez kolejnych sześć lat żyli razem szczęśliwi, przynajmniej tak się zdawało.

Po pierwszym zauroczeniu zaczęli dostrzegać wady tej drugiej osoby, w ich związku pojawiły się pierwsze rysy. Pewnego dnia podczas kłótni padło o jedno słowo za dużo. Jim zniknął. Nikt nie wiedział co się stało, dokąd mógł się udać. 

Mężczyzna przez lata nie dawał znaku życia. Mary przez lata trwała na swoim posterunku - londyńskiej stacji kolejowej, z tabliczką "Wróć do domu, Jim". Czasami ktoś się zainteresował i zadał jej kilka pytań, jednak większość ludzi ignorowała ją, jak innych szaleńców i bezdomnych. Mary nie traciła jednak nadziei. Któregoś dnia, przez przypadkowy incydent na stacji, zyskała pięć minut sławy. W tym momencie sprawy przyspieszyły bieg.

Mary pracuje na dwa etaty - w miejscowym supermarkecie za dnia, a nocami w telefonie zaufania. Pewnej nocy odbiera tajemniczy telefon. Głos jej rozmówcy przypomina zaginionego partnera. Czy to Jim? Czy kobieta dowie się wreszcie co się z nim stało?

Książka Abbie Greaves to opowieść pełna emocji. Pokazuje jak ważna jest miłość, ile można dla niej poświęcić i jak szybko się gaśnie po jej stracie. Po odejściu partnera Mary żyła tylko jedną myślą: "Wróć do domu, Jim". Wszystko inne straciło znaczenie. Kobieta każdego dnia po pracy w sklepie stawała ze swoją tabliczką na stacji, jak wierny pies, który nie istnieje bez swojego właściciela. Mary nie zastanawiała się co powiedzą ludzie, skupiła się wyłącznie na realizacji swojej misji. Musiała być na miejscu, kiedy jej mężczyzna wróci. Chciała być pierwszą osobą, którą on zobaczy, gdy wysiądzie z pociągu - jego bezpieczną przystanią. 

Autorka umiejętnie przeplata dwie perspektywy czasowe - obecny rok 2018 miesza z migawkami wspomnień bohaterki od 2006 roku. Dzięki tym wstawkom poznajemy całą historię związku Mary z Jimem. W czasie obecnym odkrywamy kim naprawdę był James, jakie skrywał tajemnice. 

"Jedno słowo za dużo" to mocna powieść psychologiczna, opowiadająca o miłości, samotności, utracie i rozpaczy a przede wszystkim o tym jak ważna jest w naszym życiu obecność ukochanego człowieka, bez którego wszystko traci sens. Polecam tę książkę osobom, które nie boją się czytać o trudnych uczuciach. 

Daję siedem gwiazdek, ponieważ z jakiegoś powodu nie mogłam się wciągnąć w tę powieść i przeżywać jej wraz z bohaterką tak, jak na to zasługuje. Być może nie do końca odpowiada mi styl pisania autorki. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz