wtorek, 15 czerwca 2021

Beata Kołodziejczyk "Uśpieni"

Tytuł: "Uśpieni"

Autor: Beata Kołodziejczyk

Wydawnictwo: Oficynka

Ilość stron: 192

Data wydania: 01-01-2021

Moja ocena: 7/10


"Tatę lubię też dlatego, że na wakacjach pozwala napić się piwa. Zwykle jedną szklankę, a wtedy czuję tylko lekki szum w głowie, ale czasem wypijam całą butelkę, po której świat wiruje i muszę na trochę się położyć. Pewnie z tego samego powodu ojca nie lubi mama.

Kary nie są dotkliwe. Nawet nieszczególnie często się zdarzają. Czasami ojciec skrzyczy niesfornego potomka lub wypłaci kilka porządnych klapsów, innym razem poczęstuje odsiadką w pokoju. Co zazwyczaj nie robi jednak na nas wrażenia."


Ta historia zaczyna się ładnych parę lat przed narodzinami jej głównej bohaterki, Agaty. Na samym początku poznajemy jej przyszłych rodziców: Błażeja i Elżbietę.

To opowieść zszyta ze skrawków wspomnień dziecka, dorastającego w przeciętnej rodzinie z blokowiska, wyjeżdżającej na wakacje zawsze w to samo miejsce: na własną działkę. Agata ma koło siebie całkiem dużą rodzinę, bo poza rodzicami i bratem w pobliżu zawsze są dziadkowie, ciocie i wujowie a także zaprzyjaźnieni sąsiedzi. Mimo to dziewczynka czuje się samotna. 

Sama przeżywa swoje lęki i pierwsze fascynacje, zbyt szybko odkrywa czym jest seks i co robi z ludźmi alkohol. Przewija się on na każdej stronie: od codziennego piwka przed telewizorem, przez weekendowe imprezki, po wakacyjne wyjazdy.

Dorośli się bawią a dzieci dorastają. Same. Mają być niewidzialne i niesłyszalne. I nie sprawiać kłopotów. Fizycznie nikt ich nie krzywdzi. To tylko obojętność emocjonalna i brak zainteresowania ze strony rodziców jest problemem. 


"Każdy robi coś ciekawego, u mnie w domu leci Familiada.

Zwykle siadam na dywanie i, podciągając kolana pod brodę, ze znużeniem obserwuję niezmienny od lat obraz niedzielnego popołudnia. Ojciec, wyciągnąwszy się na łóżku przed telewizorem, w przemykających po kolorowym szkiełku scenach próbuje odnaleźć chwilowe poczucie przynależności do wielkiego świata. Skulona w fotelu matka pochrapuje cichutko, co i raz podrywając do pionu opadającą bezwiednie głowę."


Agata zazdrości rówieśnikom.


"Baśka opowiada o Ameryce swojego taty, Marta z równoległej klasy pokazuje na przerwach między lekcjami zdjęcia z wczasów pod namiotem, a siedzący w ławce obok Łukasz chwali się nabytym podczas wycieczki rowerowej za miasto siniakiem na kolanie."


Tymczasem ojciec Agatki trudni się procederem przestępczym, jest drobnym złodziejaszkiem, co dobija się na stosunku otoczenia do całej rodziny, w tym dzieci. 

Czytając nie wiedziałam co myśleć o tej książce. Autorka przeskakiwała pomiędzy wątkami i czasami, bez jakiejś ciągłości myślowej. To oderwane, pojedyncze wspomnienia, które tworzą patchworkową całość, pokazując wizję samotnego dorastania. To smutna codzienność, która kształtuje Agatę. 

Dramatyczne wydarzenia przekazywane są obojętnym tonem. Ot, ktoś spadł ze schodów, ktoś zaginął, ktoś leży w szpitalu. Proza życia. Nie wyczuwa się w tekście emocjonalnego nastawienia autorki. To jak oglądanie tasiemcowego serialu, ciągnącego się przez wiele lat. 

"Uśpieni" to dobra książka, choć do stylu pisarki trzeba się przyzwyczaić, nie jest on typowy dla powieści, bardziej dla reportażu a przecież postaci są fikcyjne. 

To cienka książeczka, która potrafi wywołać w czytelniku wiele emocji. Być może przypomni nam kogoś, kogo znamy. Może przywoła jakieś wspomnienia. Nie znamy niestety zakończenia: jak Agata funkcjonuje jako dorosła osoba? Jak poradziła sobie z traumą dzieciństwa? Powieść kończy się niezwykle bolesnym zabiegiem dentystycznym oraz wyjściem do sklepu po bułki.

Żeby poznać znaczenie każdej ze scen trzeba się nad nimi porządnie zastanowić, przemyśleć. Ludzie "Uśpieni" żyją wszędzie wokół nas. Wystarczy się rozejrzeć.

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za egzemplarz recenzencki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz