piątek, 4 czerwca 2021

Monika Gajos "Książę musi odejść"

Tytuł: "Książę musi odejść"

Seria: Heartbeats

Autor: Monika Gajos

Wydawnictwo: WasPos

Ilość stron: 494

Data wydania: 06-09-2020

Book tour: @zafascynowana.ksiazkami

Moja ocena: 10/10


"Uczę się żyć na bezdechu i wbrew samej sobie powtarzam niczym mantrę, że nikt nie jest samotną wyspą. I racja, i zgoda. Nawet na te odludne czasami trafiają przypadkowo wędrowcy. Wędrowcy. Przychodzą i odchodzą, bo taka ich rola. Wdzierają się w głąb lądu, pozostawiają po sobie ślady, spustoszenia, które zmieniają krajobraz nieodwracalnie i tylko przypominają o ich obecności, bo ich samych po chwili już nie ma. Jeżeli nie odkryją nic, co może zatrzymać na dłużej, znikają. Bo czy nie jest wcale tak, że to, co odkryte, szybko zaczyna nudzić?"


Michalina jest artystką o wrażliwej duszy a przy tym dziewczyną, której całe życie zdominowała tragedia z dzieciństwa. Straszny wypadek, o który się obwinia. Nie jest zresztą w tym odosobniona. W jej najbliższym środowisku nie brakuje wrogów. 

Leonard pracuje w studiu fotograficznym swojego ojca, słynnego reportera. Chociaż "pracuje" to za dużo powiedziane. Raczej obija się, wykorzystując swoją uprzywilejowaną sytuację. Jest okropnym egoistą, który wszystkich ma za nic. Książę ma muchy w nosie i sprawia raczej nieprzyjemne wrażenie.

Zaczyna zmieniać się na lepsze dopiero kiedy poznaje tę dziwną różowowłosą istotę, która namieszała mu w życiu. 


"Nie jest w moim typie. Absolutnie. Jest całkowitym przeciwieństwem! Te różowe włosy - kto takie nosi? Za mały nos, za duże oczy i do tego milion piegów na policzkach. Milion. Paskudztwo. Może jak powtórzę to tyle razy, to zakoduje mi się w mózgu, uwierzę i wreszcie się uspokoję. Bo wciąż jakoś nie mogę."


Misia żyje przeszłością. Próbuje odnaleźć się na studiach, lecz nie jest jej lekko. Wspomnienia ciągle wracają.


"Wstrzymuję oddech.

Nie oddycham.

Co z tego, że płuca nadal pracują? Przestałam oddychać lata temu. Oduczyłam się tego i nie potrafię sobie przypomnieć, jak powinno się robić to na nowo. Pod wieloma względami jestem samoukiem, ale nie teraz. Tym razem potrzebuję kogoś, kto by mnie przez to przeprowadził albo chociaż wskazałby mi odpowiednią drogę, którą powinnam podążyć. Potrzebuję obecności tego kogoś, a jednocześnie nie chcę dopuścić do siebie nikogo.

Boję się ludzi. Obawiam się przywiązania, bliskości i ponownego zawodu. Patowa sytuacja. Zaczynam się zastanawiać, jak długo można żyć na bezdechu..."


Tymczasem Leo musi przejść długą drogę, by zaakceptować dziewczynę, która tak bardzo nie jest w jego typie, że nie potrafi o niej zapomnieć.


"Ta dziewczyna to chodzący pech, człowiek nieszczęście. Nie wiem, czy rozsądnie jest inicjować ponowny kontakt i ryzykować, że przełączy się na tryb demolki. Kto wie co jeszcze postanowi uszkodzić... A przy tym wszystkim znów zacznie płakać, histeryzować. Wyjdę na dupka. Znowu."


Książka Moniki Gajos to jeden z najlepszych romansów jaki przeczytałam. Autorka potrafi wzruszyć czytelnika, co nieczęsto się zdarza. Pomimo, iż główna bohaterka ma za sobą trudne przejścia i wciąż na nowo przeżywa traumę z dzieciństwa, jej reakcje wydają się autentyczne, wcale nie przesadzone.

Leonard w czasie, jaki mija od poznania Misi, przechodzi pozytywną przemianę. Zaczyna widzieć więcej niż tylko czubek własnego nosa, po raz pierwszy od dawna dba o inną osobę.

Pozornie wszystko ich dzieli, lecz z czasem okazuje się, że mają jednak coś wspólnego. Także książę ma smutne wspomnienia. Może dzięki temu jest w stanie otworzyć się na drugą osobę.

Powieść, poprzez sposób przedstawienia emocji bohaterów, przypominała mi książki Kim Holden, "Jeśli zatęsknię" Anny Ficner-Ogonowskiej i "Morze spokoju" Katji Millay. To jedne z najlepszych książek z tego gatunku jakie czytałam.

Już po przeczytaniu kilkudziesięciu stron wiedziałam, że "Książę..." mi się spodoba. Nie ma tu wyzywających scen erotycznych. Bohaterowie nie muszą epatować seksem, wystarczy, że są sobą. Tu nie namiętność gra pierwsze skrzypce, ale bliskość i intymność. Urzekła mnie ta książka. Szczerze polecam.

Dziękuję Ewie za zorganizowanie tego book tour.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że moja książka przypadła do gustu i dziękuję z całego serca za tak piękną recenzję! Dodaje wiatru w skrzydełka :)

    OdpowiedzUsuń