Tytuł: "Sprawy rodzinne"
Autor: Iwona Mejza
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 320
Data wydania: 09-08-2023
Moja ocena: 8/10
Monika Olszewska jest bardzo
silną kobietą, bo wybaczanie osobom, które nas skrzywdziły, wymaga siły. Jej
mąż wyprowadza się po cichu, nic jej nie mówiąc. Dowiaduje się o tym
przypadkiem od sąsiada. Jednocześnie gdzieś znika jej współpracownica, Joanka.
Jak się później okazuje, szuka jej także niewierny mąż, Olek. Zanim Monika
zdąży się wkurzyć, że zdradził ją z dość bliską koleżanką, już wychodzi na jaw,
że zdradza też kochankę. Po prostu ma "zbyt pojemne serce", jak
stwierdza Monia. Kobieta nie tonie we łzach i nie zamartwia się. Ma pracę i
dach nad głową, choć wspólny dom będzie musiała sprzedać. Chyba ta ich miłość
nie była zbyt gorąca, od jakiegoś czasu nadciągało ochłodzenie.
O dziwo, już prawie była teściowa
Moniki nadal dba o ich relacje. Nie zapomina o wkrótce byłej żonie syna, pomaga
jej we wszystkim.
Monika rozmawia bez żalu z
obydwoma znanymi kochankami Olka. Ewa stara się zabezpieczyć przyszłość
wszystkich kobiet skrzywdzonych przez jej syna. Panie solidaryzują się, tworząc
wielką patchworkową rodzinę.
Ich relacje są co najmniej
niezwykłe, bez żalu, złości, wyrzutów. Może dlatego, że każda została w jakiś
sposób oszukana.
Jest coś, czego Ewa do końca nie
zdradza synowi ani mężowi. Ona sama nie była szczęśliwa w małżeństwie, zawiodła
się na nich obu i nie zamierza dzielić z nimi swojego sekretu.
W życiu Moniki pojawia się pewien mężczyzna, ale jej nie spieszy się do kolejnego związku i nie wiadomo czy się zdecyduje na wspólną przyszłość. Jest bardzo rozsądną osobą, trzeźwo patrzącą na świat i ludzi. Potrafi wzbudzić w sobie współczucie wobec tych, których powinna nienawidzić. Teraz myśli tylko o swojej przyszłości.
Iwona Mejza ma dar opowiadania
historii w leki i przyjemny sposób. Książkę czyta się tak jakby słuchało się
zwierzeń przyjaciółki. Zawirowania losu rodziny Olszewskich były nietypowe,
choć mogłyby rozegrać się w rzeczywistości. Życzyłabym każdemu takiej teściowej
jak Ewa.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz