poniedziałek, 25 października 2021

Magda Knedler "Narzeczone Chopina"

Tytuł: "Narzeczone Chopina"

Autor: Magdalena Knedler

Wydawnictwo: Mando

Ilość stron: 464

Data wydania: 29-09-2021

Moja ocena: 7/10


"Chopin niczego nie robił tak po prostu. Nad wszystkim się zastanawiał, za wszystko płacił nerwami w strzępach. Wszystko w nim grało. Rezonował. Oddawał to później fortepianowi, muzyce, by móc przyjąć od nowa, przerobione i pod pozornie inną postacią, ale przecież wciąż jednakie. Był chory na śmierć. To śmierć wciąż do niego wracała. Przejechała za nim z domu, w którym mówił do przyjaciela, że chyba umrzeć jedzie, i tkwiła tu, przyczajona, pełzająca od łóżka do fortepianu, od kanapki do okna, za którym brzęczał Paryż. Tak, widziałam to i czułam. Słyszałam, kiedy grał, odnajdywałam w ruchach ptasich palców i drgnieniach puchatych dziewczęcych rzęs. Było to w jego oczach, raz młodych, a raz jak u starca. Pomyślałam, że przyjdzie mi szanować w nim wiele rzeczy, których nie rozumiem. I że przyjdzie mi patrzeć, jak odchodzi. Tak, jednak to mnie przyjdzie. Pomyliłam się."


Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania książki Magdaleny Knedler o Chopinie, zgodziłam się bez wahania, wciąż mając w pamięci jej znakomitą "Położną z Auschwitz". Ten tytuł jest jednak całkiem inny. Portret Chopina odmalowany został za pomocą monologów jego narzeczonych. Konstancja, Maria, Aurora i Jane opowiadają o wielkim kompozytorze jak o zwykłym człowieku, którego znały i kochały. 

Trudno było mi się wgryźć w treść opowieści, podchodziłam do niej kilka razy. Nie ukrywam, że forma monologu w powieści należy do moich najmniej ulubionych. Na przeczytanie tej pozycji należy przeznaczyć kilka dni i spokojnie ją sobie dawkować. 

Kobiety wymienione na kartach książki opowiadają o swoim życiu, wspominają o wydarzeniach historycznych, jakie wtedy miały miejsce, a nie były to łatwe czasy. Fryderyk Chopin był jedną z wybitnych osobistości swojej epoki, obok Mickiewicz i Słowackiego, o których także można tu przeczytać. Był w pewnością bardzo charyzmatyczną postacią. Szczupły mężczyzna, słabego zdrowia, swoją osobowością przyciągał do siebie ludzi. 


"Pan nie rozumie... Kiedy zwracał na kogoś uwagę, człowiek czuł się wyjątkowy. Kiedy znikał, pozostawiał po sobie pustkę. Nie pustkę tak po prostu, która się po chwili czymś wypełnia, ale pustkę straszną, pustkę na zawsze. Ja też jej doświadczyłam."


"Fryderyk bardzo lubił rozmawiać z kobietami - lubił ich towarzystwo. Nie chodzi teraz o to, że widział w nich obiekty westchnień, które trzeba wielbić i którym się trzeba przypochlebiać. Lubił je tak po prostu. Na salonach wolał konwersować z kobietami, żartować i przekomarzać się z nimi, wymieniać poglądy w formie luźnej, nie zawsze śmiertelnie poważnej, jak to bywało z panami przy cygarach i tęgich alkoholach."


"Fryderyk miał w sobie coś smutnego, coś melancholijnego, lecz potrafił też być wesoły, a przede wszystkim odznaczał się tym, czego brakowało niestety Julowi - poczuciem humoru. Kiedy Fryderyk żartował, wszyscy pokładali się ze śmiechu. Umiał się zdobyć na prześmieszne i inteligentne riposty, potrafił bezbłędnie i komicznie naśladować innych ludzi, a kiedy zapominał o swoich troskach i tęsknotach, bawił się w towarzystwie z dziecięcą radością."


Postaci czterech kobiet łączy osoba reportera Krzysztofa, który wysłuchał ich zwierzeń, zawartych na kartach powieści Magdaleny Knedler. Jest to ciekawa lektura dla czytelników, którzy interesują się życiem prywatnych Fryderyka Chopina. Pokazuje jakim kompozytor był człowiekiem przez pryzmat jego znajomości i fascynacji.


"Fryderyk  nigdy by się nie zainteresował kimś o miernych zdolnościach, tak przynajmniej lubię myśleć. Proszę spojrzeć na kobiety, które podziwiał. Konstancja Gładkowska była w Warszawie znaną śpiewaczką i choć ją jeden pan w gazetach mocno krytykował, ogólnie bardzo się podobała i mówili, że z wielkim uczuciem śpiewa. Panią Delfinę Potocką uwielbiali wszyscy, więc także i Fryderyk. Piękna, owszem, ale i śpiewała jak anioł, na fortepianie dobrze grała, gust miała znakomity, inteligentna, oczytana, wszyscy o niej z zachwytem mówili. George Sand... Sławna pisarka, kobieta, która umiała się odnaleźć w świecie jak gdyby stworzonym raczej dla mężczyzn."


Książka oparta została na wielu źródłach, listach i dokumentach, których wykaz możemy znaleźć na ostatnich stronach. Widać, że autorka włożyła dużo serca w napisanie tej opowieści.

Dziękuję wydawnictwu Mando za przekazanie książki do recenzji.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz