Tytuł: "Córka Króla"
Cykl: Wędrowiec, tom 1
Autor: Ewa Dmowska
Wydawnictwo: Bratni Zew
Ilość stron: 284
Data wydania: 11-10-2025
Moja ocena: 10/10
„Córka Króla” to druga książka
Ewy Dmowskiej po „Martwym za dnia”. Obie opowiadają o walce o własną duszę i
odkrywaniu duchowej siły, ale każda robi to w zupełnie inny sposób. „Martwy za
dnia” potrafi przestraszyć, zwłaszcza osoby wrażliwe; tam groza ma konkretne
oblicze i wkracza w codzienność bohaterki. „Córka Króla” jest łagodniejsza,
bardziej refleksyjna. Nie przeraża, lecz skłania do myślenia.
Lidia pracuje w księgarni Molier.
Jest młodą kobietą, która wcześnie została sama i nauczyła się radzić sobie bez
wsparcia. Z czasem jednak utknęła: zamknięta w rutynie, pracą, która ją
przytłacza i przekonaniem, że tak już musi być. Brakuje jej radości, bliskości,
nadziei, ale nawet to stało się codziennością, którą przyjmuje z ponurą
rezygnacją.
Wszystko zmienia dzień, w którym
zauważa na swoim ciele blizny, których wcześniej nie było. To wstrząsający, a
jednocześnie pięknie symboliczny moment: jej psychiczne rany w końcu wychodzą
na powierzchnię. Ciało mówi to, czego ona sama jeszcze nie potrafi nazwać.
Po omdleniu Lidia trafia do
szpitala. Tam poznaje Michała - człowieka, który nie naciska, nie ocenia, tylko
oferuje wsparcie. Razem z troskliwą sąsiadką staje się on dla niej szansą na
zmianę, na wyrwanie się ze schematów i odzyskanie sprawczości. Zwolnienie z
toksycznej pracy mogłoby stać się początkiem czegoś dobrego, ale Lidia musi
sama sobie pozwolić uwierzyć, że zasługuje na więcej.
W tym momencie pojawia się Bruno. Nie jest brutalny ani groźny. Jest głosem, który wielu z nas zna aż za dobrze: „Po co to zmieniać? I tak się nie uda. Lepiej zostać przy tym, co znane.”
Michał i Bruno stają się personifikacjami
anioła i diabła, nadziei i strachu. Każdy mówi, że chce dobrze dla Lidii. Ale
tylko jeden naprawdę daje jej wolność.
Lidia widzi swoją możliwą
przyszłość w scenie niczym z „Opowieści wigilijnej”, która uświadamia jej, że
jeśli pozostanie w miejscu straci szansę na coś pięknego. I to właśnie w tym
tkwi siła tej książki: groza nie jest demonem z zewnątrz, lecz wizją życia, w którym
nie ma już żadnych barw.
Styl Ewy Dmowskiej jest
współczesny, naturalny, nieprzesadzony. Język potoczny dodaje wiarygodności, a
symbolika takich elementów jak blizny, puzzle, czy droga przez labirynt jest
subtelna i pięknie poprowadzona. To historia o ranach, które każdy nosi, choć
nie zawsze są widoczne. O uczeniu się, że przyjąć pomoc to też akt odwagi.
„Martwy za dnia” uderza w lęk.
„Córka Króla” uderza w nadzieję.
Obie są bardzo dobre, ale
zostawiają inne emocje.
Ta książka jest jak cichy krok w
stronę życia.
Pokazuje moment, w którym
człowiek mówi sobie po raz pierwszy od dawna:
„Chcę spróbować. Chcę żyć inaczej.”
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz