Tytuł: "Niepokorne"
Autor:
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 368
Data wydania: 29-01-2025
Booktour: Czytam dla przyjemności
Moja ocena: 7/10
„Niepokorne” Sylwii Markiewicz
przeczytałam w booktour Czytam dla przyjemności.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś
pomyśleć: basta, zostawić wszystko i po prostu wyjechać?
W tej powieści trzy kobiety
podejmują właśnie taką decyzję. Nie znają się, a jednak w sylwestrową noc
spotykają się w pociągu jadącym nad morze. To przypadkowe zetknięcie uruchamia
lawinę zmian.
Aneta - matka trójki dzieci.
Zwykle to na jej barkach spoczywa organizacja świąt i domowych obowiązków. Po
powrocie do pracy czuje, że tym razem nie udźwignie kolejnego perfekcyjnego
„rodzinnego ideału”. Postanawia więc odpuścić i... wyjeżdża, zostawiając dom
pod opieką męża.
Milena - żyje w związku, w którym
partner zaczął wyliczać jej wszystko, co rzekomo „dla niej zrobił”. Matka
partnera tylko dolewa oliwy do ognia. Milena zabiera dziecko i jedzie do
rodziców, by odpocząć od narastającej presji i przemocy słownej.
Justyna – najmłodsza z nich.
Poszła do pracy od razu po szkole, żeby utrzymać dom i zaopiekować się siostrą.
Rodzice toną w alkoholizmie i nie interesują się dziećmi. Wyjazd staje się dla
niej momentem granicznym – tym, który uświadamia rodzicom, że ich córki
naprawdę mogą odejść i zostawić ich z konsekwencjami ich zaniedbań.
Awaria pociągu sprawia, że kobiety lądują w jednym hotelowym pokoju, gdzie dochodzi do niespodziewanych zdarzeń. W momencie składania wyjaśnień na jaw wychodzi cała prawda.
Z jednej strony obserwujemy ich
wspólną przygodę, a z drugiej – refleksje osób, które zostały w domu: tych
kochających, zagubionych, ale też raniących.
Powieść ma w sobie coś z
delikatnej współczesnej baśni. Trzy kobiety z różnych środowisk spotykają się,
otwierają przed sobą, uczą wsparcia, przyjmowania własnej słabości i dzięki
temu budują przyjaźń, która przetrwa także po powrocie do codzienności.
Czy to zawsze realistyczne? Może
nie.
Ale czasem trzeba bajki, żeby
przypomnieć sobie, że zmiana jest możliwa.
I może to jest najważniejsze
pytanie, które zostaje po lekturze:
Jak często odważamy się zaufać
komuś, kogo dopiero poznaliśmy?
I czy to właśnie takie spotkania
nie ratują nas czasem w najwłaściwszym momencie?
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz